600 złotych premii chce dawać Biedronka pracownikom, którzy nie korzystają z L4.
600 złotych premii chce dawać Biedronka pracownikom, którzy nie korzystają z L4. Fot. Andrzej Michalik / Agencja Gazeta

Do 600 złotych miesięcznie – to dodatek, jaki pracownicy warszawskich sklepów sieci Biedronka mają dostawać za brak absencji chorobowych. Opinie na temat możliwości uzyskania dodatkowego dochodu są podzielone. W zależności od punktu widzenia: sieć zachęca pracowników do dbałości o własne zdrowie – albo do lekceważenia objawów, pojawiającej się choroby.

REKLAMA
– Dostaje 2300 złotych brutto, do tego teraz ta premia w wysokości 600 złotych. Wiadomo, że to kupa kasy. Jak mnie nie rozłoży totalnie, to będę przychodzić chora do pracy. Gorzej z dzieciakiem. Tu nie będę ryzykować i samego z gorączką go nie zostawię – tak na stronach portalu Wirtualna Polska komentuje jedna z pracownic warszawskich Biedronek. Portal ironizuje, że klienci będą mogli teraz chodzić „po bułkę, serek i grypę” do sklepów sieci. – Chorzy pracownicy na kasach będą normą – kwituje szef „Solidarności” w sieci, Piotr Adamczyk.
Nowy system premiowy ma jednak drugie dno. Tego typu premie – choć niższej wysokości – wprowadziła już sieć Netto, Biedronka do tej pory chętniej premiowała za wyniki w pracy czy wyniki osiągane przez dany sklep. Statystyki są jednak bezlitosne: polski pracownik przebywa na L4 przez 12 dni w ciągu roku, chorują szczególnie trzydziesto - i pięćdziesięciolatkowie. W przypadku firmy, która nieustannie boryka się z problemami rekrutacyjnymi – zwłaszcza w nadchodzącym gorącym okresie świąteczno-noworocznym – to może być realny i bolesny problem.
300 złotych premii, które w przeszłości mieli okazję otrzymywać pracownicy Biedronki za dobrą frekwencję, nie przynosiło oczekiwanych skutków – stawka była zbyt mała, by skłonić beneficjentów do dbałości o zdrowie, w takiej czy innej formie. Jak nieformalnie można usłyszeć od osób związanych z branżą, nie każdy pracownik na L4 musi być od razu chory – niektórzy wykorzystują okazję, by złapać jakąś krótkoterminową, dodatkową robotę. 600 złotych to już kwota, która zmusza do zastanowienia się nad sensem brania „fuchy”.
Na koniec warto też dorzucić, że Polacy stopniowo odchodzą od korzystania ze zwolnień lekarskich: liczba zwolnień lekarskich branych przez pracowników maleje. Wciąż jest jednak spora. W pierwszym półroczu 2016 r., polscy pracownicy korzystali z chorobowego przez prawie 120 mln dni. Odwracają się też trendy, bo w tej malejącej liczbie zwolnień, rośnie z kolei pula zwolnień z powodów problemów psychologicznych. Grypa ustępuje depresji?
źródło: Wirtualna Polska