Śmieją się w twarz rządowi. Kolejne sieci znalazły sposób, by obejść zakaz handlu w niedziele
Marcin Długosz
07 lutego 2018, 10:57·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 lutego 2018, 10:57
Prezesi funkcjonujących na polskim rynku sieci supermarketów, dopytywani o konsekwencje zakazu handlu w niedzielę dla swoich firm, wzruszali ramionami. „Skądże, olbrzymia większość obrotów jest wypracowywana w normalne dni robocze”. Do pewnego momentu można było pomyśleć, że w niedzielę dyskonty i markety i tak świeciły pustkami.
Reklama.
Ale gdy zakaz handlu w niedzielę stał się faktem, rozwiązał się worek z pomysłami, które coraz bardziej przypominają próby desperackiego wyjścia na swoje. Przenoszenie handlu na stacje benzynowe, otwieranie „piekarni”, albo kawiarni, nowe formaty – i nowe możliwości. Do tego należy dorzucić tradycyjne metody zwiększania efektywności: jak choćby manipulowanie godzinami pracy.
O zabiegach Biedronki i Lidla już pisaliśmy – teraz mogą dołączyć do nich kolejne sieci, Carrefour i Netto. Klientów tej pierwszej miały powitać ostatnio nowe banery. „Zarządzam, aby hipermarket Carrefour był otwarty w piątki i soboty 8.00 – 24.00. Napoleon” – komunikuje na nich firma.
Zdjęcie baneru - czy też "potykacza", jak nazywają ten rodzaj nośnika reklamowego pracownicy Carrefoura - stało się w sieci viralem i w końcu też memem, choć jego źródło i aktualność nie są pewne. Pracownicy sieci, z którymi rozmawialiśmy, osobiście się z taką reklamą nie spotkali. A jednocześnie od związkowców z Carrefoura słyszymy, że choć oficjalnie nie przedstawiono pracownikom propozycji wydłużenia godzin pracy, to taki pomysł rzeczywiście powstał i, jak spodziewają się pracownicy, lada chwila zostanie oficjalnie ogłoszony.
Sytuacja w sieci Carrefour jest o tyle skomplikowana, że toczą się właśnie negocjacje płacowe ze związkami zawodowymi, co z jednej strony może utrudniać menedżerom sieci wydłużenie godzin pracy, ale z drugiej - może zachęcać do przedstawienia takiej propozycji jako argumentu w negocjacjach.
W podobny sposób reaguje też kolejna sieć: Netto zapowiada, że w piątki i soboty poprzedzające wolne niedziele, sklepy należące do sieci będą otwarte dłużej (na razie nie wiadomo, w jakich godzinach). Firma za to podkreśla, że nie będzie kombinować przy dobie pracowniczej. – Żaden z pracowników nie będzie musiał zaczynać pracy po północy w poniedziałek, jak ma to miejsce w sklepach konkurencji – podsumowuje, czyniąc przy tej okazji aluzję do zmian w Biedronce.
Zmiany można uznać za konieczny kompromis, na jaki były skłonne pójść sieci, żeby uniknąć konfrontacji z rządem o miejsca pracy i utracone na niedzielnym handlu zyski. Ale można i inaczej. – Dotychczas zmuszani do pracy, przykuwani łańcuchami do hipermarketów, będą od teraz spędzać niedziele w domach. No dobra, pół niedzieli, bo pierw trzeba będzie piątek i sobotę odespać. Brawo wy! (pisownia oryg.) – komentował na Facebooku prawicowy polityk Artur Dziambor.