Kredyt, antyalergiczna pościel w rozsądnej cenie, prezent wręczony podczas spotkania organizowanego w hotelu, badanie wykonywane w trakcie firmowego eventu – ofert, jakich z zaskoczenia składają nam telemarketerzy, nie sposób nawet policzyć. W skrajnych przypadkach potrafią zadzwonić nawet kilka razy dziennie, zwykle wyrzucając z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Prawdopodobnie nie ma sposobu, który zagwarantowałby całkowitą ochronę przed takimi ofertami – ale jest kilka metod pozwalających znacznie zmniejszyć liczbę takich niechcianych połączeń.
- Co do zasady telemarketerzy nie mają prawa kontaktować się z nami bez naszej zgody - informuje nas GIODO. - Jedynym wyjątkiem może być przypadek, gdy telefonuje do nas przedstawiciel firmy, z którą łączy nas jakaś umowa, a przedstawiana nam oferta dotyczy jej produktów i usług - dodaje rzecznik Inspektora, zastrzegając, że ustawa o ochronie danych osobowych zezwala na takie działanie do czasu, gdy klient nie wniesie sprzeciwu w tym zakresie.
Profilaktyka
Jeszcze rok czy dwa lata temu wystarczyło kupić kartę pre-paid, która wówczas dawała pewną anonimowość – zwykle bliską stuprocentowej. Jeżeli nie ujawnialiśmy numeru telefonu w ankietach, formularzach, kontaktach z firmami czy innymi organizacjami lub instytucjami – byliśmy niemal całkowicie odporni na telemarketing. Wyjątki to sytuacje, w których telemarketer dzwoniłby na chybił-trafił, lub bazy danych pozyskane wskutek hakowania prywatnych telefonów.
Lista Robinsonów
Od mniej więcej trzech lat działa w Polsce Lista Robinsonów: prowadzony przez Polskie Stowarzyszenie Marketingu rejestr osób, które nie chcą otrzymywać komunikatów i ofert marketingowych za pomocą elektronicznych środków przekazu, od e-maili po połączenia telefoniczne. Choć jest to rozwiązanie szeroko stosowane na Zachodzie jego wpływ jest stosunkowo umiarkowany – decyzje konsumentów (czyli: wpis na Listę) szanują tylko te poważne, dbające o renomę firmy. Firma X, która sprzedaje cudowne garnki, zwykle nie jest szczególnie dbała o standardy czy swoją renomę. I tak za rok będzie się nazywać inaczej.
- Zastrzeżenie osób, które zapisane były na listę w formie, w jakiej funkcjonowała wcześniej, mogło dotyczyć jedynie adresu zamieszkania - informuje GIODO. - Wówczas firmy zrzeszone w SMB nie mogły go wykorzystywać na potrzeby przesyłania ofert marketingowych. Obecnie zakazem można objąć również wszystkie inne kanały komunikacyjne, a więc oprócz adresu zamieszkania, także adres e-mail czy numer telefonu stacjonarnego i komórkowego.
Życzenie (pobożne)
Nie, dziękuję – zwykle nie wystarczy, choć może zapewnić kilka dni lub tygodni spokoju. Podobnie jak dopytywanie, skąd marketer wziął nasz numer telefonu, czy indagowanie, z jaką firmą mamy do czynienia i kto konkretnie w tej firmie odpowiada za fakt, że marketer do nas zadzwonił. Zdecydowana prośba o usunięcie numeru z używanej przez firmę bazy danych i zaprzestanie kontaktów bywa skuteczna – do momentu, kiedy firma nie zmieni nazwy (lub call center, realizujące połączenie, dla którego może pracować marketer, nie zacznie pracować dla innego – podobnego – klienta, czasem de facto tej samej firmy, ale już pod nową nazwą).
Połączenia z nieznanego numeru
Można próbować problem przeczekać – i zdarza się, że przeczekiwanie bywa skuteczne. Oznacza to konsekwentne nieodbieranie połączeń z numerów, które już rozpoznajemy. Po kilku tygodniach natrętnych połączeń, nawet po kilkanaście razy dziennie, telefon milknie. Ale to błędna strategia: wkrótce zacznie znowu dzwonić, bo po stronie telemarketera żaden telefon nie jest wyłączony wiecznie. Podobnie bezproduktywną strategią jest rozłączanie się, zanim jeszcze ankieter wyrzuci zadaną mu kwestię, odmawianie zgody na nagrywanie czy rozmowę – przynoszą one ten sam skutek.
Jak złożyć skargę
Demonstracją determinacji może być poinformowanie dzwoniącego, że nagrywamy rozmowę; zażądanie ponownego przedstawienia się, podania pełnej nazwy firmy, która stoi za ofertą oraz pouczenie, że wbrew art. 23 ust. 1 Ustawy o ochronie danych osobowych z dn. 29 sierpnia 1997 roku firma nie poinformowała abonenta o zdobyciu jego numeru – zatem ma obowiązek go usunąć. Uzyskane w rozmowie dane mogą rzeczywiście posłużyć do złożenia skargi, ale też sam fakt, że zbieramy te informacje, może stanowić wystarczający pokaz siły.
Podstawę prawną sufluje tu GIODO. - Jeśli ustalimy, że podmiot, który kontaktuje się z nami w celu przedstawienia nam swojej oferty marketingowej, zdobył nasze dane ze źródeł powszechnie dostępnych (jak np. Internet lub książki telefoniczne) lub od innych podmiotów albo osób trzecich, to warto pamiętać, że zaraz po utrwaleniu tak zebranych naszych danych, powinien nas o tym poinformować (art. 25 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych) - zaleca INN:Poland instytucja. - Oznacza to, że powinien podać nam swoją pełną nazwę i adres siedziby oraz wskazać m.in., skąd pozyskał nasze dane oraz w jakim celu i zakresie będzie je wykorzystywał, a także o tym, jakie prawa nam przysługują.
Druga strona medalu
W Polsce funkcjonują rejestry takie jak Ogólnokrajowy Spis Abonentów czy Ogólnokrajowe Biuro Numerów. Telemarketerzy często bronią się, że uzyskali nasze dane „z ogólnodostępnych książek telefonicznych” – co oznacza te bazy. Rejestry te powstały na żądanie Unii Europejskiej, ale żeby w tych „książkach telefonicznych” znalazły się nasze numery, należy wyrazić na to wyraźną zgodę. Jeżeli przydarzyło nam się wyrazić tę zgodę, możemy ją też wycofać – wyraźnie informując o tym naszego operatora.
- Telemarketer, który do nas dzwoni, powinien móc odpowiedzieć na pytanie, „skąd Państwo mają moje dane”. Jeżeli nic nie odpowiada bądź odpowiada wymijająco, powinno nas to zastanowić, gdyż może to być sygnał, że firma, w której pracuje, przetwarza nasze dane osobowe niezgodnie z prawem - informuje nas GIODO.
Skarga do GIODO
Oczywiście, można zrobić użytek z uzyskanych danych – przypadki pozyskania naszych danych w sposób, który uznajemy za nielegalny, skargi można zgłaszać Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych, Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. Dotyczy to również sytuacji, w których dzwoniący twierdzi, że numer został wylosowany. Teoretycznie, efektem dla firmy może być postępowanie wyjaśniające, postawienie zarzutów (np. w związku z pozyskiwaniem danych wbrew przepisom), a nawet kary finansowe.
- W przypadku nierespektowania praw osoby, której dane dotyczą (w tym jej prawa do cofnięcia zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych lub wniesienia sprzeciwu na wykorzystywanie jej danych osobowych), co jest równoznaczne z naruszaniem przepisów ustawy o ochronie danych osobowych, zawsze możliwe jest złożenie przez tę osobę skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) - informuje GIODO. - Każdego przedsiębiorcę, który bez zgody abonenta przekaże komunikat marketingowy, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) może ukarać karą pieniężną do 3% przychodu osiągniętego w poprzednim roku kalendarzowym (art. 209 ust. 1 pkt 25 i art. 210 ust. 1), zatem to w jego kompetencji leży wydawanie decyzji w tym zakresie - dorzuca.