Na ten osobliwy uniwersytet pieniądze wykładają takie marki jak NASA, Google, Deloitte czy LinkedIn. Nie przez przypadek. Singularity University nie dostarcza bowiem suchej wiedzy grupie zblazowanych dzieci miliarderów. Cele, które stawia przed swoimi wychowankami są bardzo ambitne. Chodzi o to, by znaleźli rozwiązania dla problemów, które gnębią dzisiaj miliardy ludzi, a przeciętny człowiek nawet nie zdaje sobie z nich sprawy. Spod jego skrzydeł wychodzą więc prawdziwi wizjonerzy. Dzięki zaangażowaniu Sebastiana Kulczyka, jednego z absolwentów "SU", w Polsce odbędzie się prestiżowa impreza.
Od maja zeszłego roku SU realizuje swoją misję również w Polsce, dzięki rodzimej fundacji Digital University. Już za chwilę uniwersytet startuje z konkursem Global Impact Challenge, którego finał po raz pierwszy będzie miał miejsce w naszym kraju. Dokładnie 24-25 maja w Warszawie. Czego możemy się spodziewać po jego zwycięzcach? Zobaczcie, czym zajmują się światowi "wychowankowie" Singularity University, a potem zrozumiecie, jaki to kosmos. Dosłownie i w przenośni. Jeśli sądzisz, że twój pomysł też ma szansę na zmianę świata, możesz zgłosić się samemu.
Wstydliwy problem
Czy celem start-upu jest rewolucjonizowanie naszej rzeczywistości? Z pewnością. Ale czy osiągnięcie tego celu wymaga uderzenia w patetyczne tony? Niekoniecznie, co udowadnia firma z Wielkiej Brytanii o nazwie Loowatt. O co chodzi? W Europie toalety spłukiwane za pomocą wody to cywilizacyjny standard, w niektórych rejonach Afryki ludzie spoglądają jednak na nie z dużą dozą zazdrości. Założycielka Loowatt, Virginia Gardiner, przyznała jednak, że nie zastanawiała się nad tym, w trakcie opracowywania swojej bezwodnej i bezwonnej toalety. Ta początkowo służyła... festiwalowiczom. Dopiero 3 lata później uwagę na ten wynalazek zwrócili inwestorzy z Madagaskaru, na którym problem z brakiem toalet jest bardzo dotkliwy – nawet w stolicy dostęp do bieżącej wody ma tylko ok. połowa mieszkańców.
System Loowatt pomaga jednak nie tylko pozbyć się zanieczyszczeń, ale również na nich zarobić. W jaki sposób? Obejmuje biodegradowalną wkładkę, która owija ludzkie odchody i wciąga je do środka za pomocą pedału nożnego. Wkłady są opróżniane w komórach fermentacyjnych, a następnie zostają zamienione w biogaz, zasilając oświetlenie elektryczne, baterie lub kuchenki gazowe, lub zamieniając się w nawóz organiczny. Madagaskar to jednak dopiero początek drogi – ONZ szacuje, że na całym świecie dostępu do toalet nie ma aż 2,4 mld ludzi.
Jak zatrzymać przedsiębiorców na Haiti?
W Polsce przedsiębiorcy narzekają na nadmierną biurokratyzację, nazbyt zasadniczych urzędników i wysokie podatki. Na Haiti zazwyczaj nie mają czasu roztrząsać tego typu problemów, katastrofy naturalne niszczą tam w zarodku ok. 50 tys. mikroprzedsiębiorstw rocznie. Ralph Emmanuela Francois, CEO start-upu Cocread ma głęboko w pamięci historie, podczas których jego matka sadzała go na dachach budynków, by nie został porwany przez wzbierającą wodę. Mężczyzna widział ludzi i ich dorobki porywane przez ulewy i dlatego swoje życie postanowił poświęcić uatrakcyjnieniu warunków prowadzenia biznesu na wyspie.
Mężczyzna razem z Daphnée Charles założył start-up Cocread, który ma zamiar zatrzymać przedsiębiorczych ludzi na Haiti. Wraz z grupą mieszkańców i lokalnymi artystami odmalował fasady slumsów, sprawiając, że te stały się atrakcyjnym celem dla zagranicznych turystów, napędzając w ten sposób lokalną gospodarkę. Cocread pomaga również miejscowym innowatorom pełniąc dla nich rolę inkubatora i pomagając zdobyć mikrofinansowanie.
Jak nie dać się robotom?
O ile wcześniejsze start-upy odpowiadały na problemy, z którymi mierzą się kraje tzw. trzeciego świata, o tyle dzieło Muriel Clauson, to już rozwiązanie skrojone typowo pod wysoko rozwinięte gospodarki. Bo te też mają przecież swoje problemy. Jednym z nich jest groźba likwidacji milionów miejsc pracy w wyniku jej mechanizacji. Reakcje są bardzo różne, część przedsiębiorców z Doliny Krzemowej opowiada się za wprowadzeniem dochodu podstawowego, mniej empatyczni – jak Gary Vaynerchuk – mówią wprost: „O przebranżowieniu trzeba było pomyśleć zawczasu. Teraz pretensje miejcie tylko do siebie”.
Zdecydowanie pragmatyczniej do sprawy podeszła Clauson. Uczestniczka organizowanego przez SU Global Solutions Program tworzy oprogramowanie o nazwie udexter, które ma pomóc w odnalezieniu się na rynku pracy. – To trener AI dla bezrobotnych – twierdzi Clauson. W jaki sposób ma nas szkolić? Jego zadaniem będzie pokazanie, jak nasze umiejętności mogą być użyteczne w różnych branżach i działaniach. Dzięki temu szybkie przebranżowienie ma się stać łatwe jak jeszcze nigdy wcześniej.
Jak poradzić sobie z głodem na świecie?
Czy świerszcze będą nowymi homarami? Albo nowym sushi? Pytania stawiane przez media potwierdzają, że działalność Aspire Food Group cieszy się dużym zainteresowaniem. Skąd jednak porównania do, bądź co bądź, dość drogich potraw? Swego czasu homar i sushi były przysmakami najuboższej części społeczeństwa. Zupełnie tak samo, jak obecnie świerszcze, które przeciętnemu Amerykaninowi kojarzą się raczej z zacofanymi regionami Ameryki Łacińskiej. Ale to niebawem ma się zmienić, bowiem nasz świat rośnie i kurczy się w tym samym czasie. Z jednej strony w ciągu najbliższych 30 lat nasza populacja wzrośnie do blisko 10 miliardów ludzi, z drugiej – będzie na nim coraz mniej miejsca do hodowli zwierząt. A apetyt - szczególnie na białko zwierzęce - będzie bardzo szybko rósł ze względu na powiększanie się klasy średniej.
Twórca Spire Food Group, Mohammed Ashour, uznał więc, że przyszłość należy do świerszczy. Nie wymagają one zbyt wielu zasobów, emitują również znikome ilości gazów cieplarnianych. A co najważniejsze – są bogate w białko zwierzęce.
– Szkody, które wyrządzasz środowisku, gdy produkujesz funt wołowiny - a ja jestem fanem pieczeni wołowej - są siedmiokrotnie większe od tego, co robisz, gdy założysz zautomatyzowaną uprawę świerszcza – przekonuje Ashour.
SFP chwali się, że dzięki jego technologii można założyć taką uprawę dosłownie w każdym miejscu na świecie. Start-up opracował modułowe fermy insektów naszpikowane czujnikami IoT, które umożliwiły standaryzację hodowli i stworzenie scentralizowanej sieci dystrybucyjnej. Na razie fanami świerszczy stali się kibice grającej w NBA Atalanty Hawks, którym te danie jest serwowane...w trakcie spotkań. Świerszcze są podawane w formie taco i są doprawiane mieszanką kminku, kolendry i chili w proszku.
Polskie akcenty
O tym, że droga od pomysłu do jego wcielenia w życie nie jest aż tak długa jak mogłoby się wydawać, przekonuje się własnej skórze Łukasz Młodyszewski, który zwyciężył w węgierskiej odsłonie Global Impact Challenge. Polak stworzył aplikację Nightly, która emitując dźwięki pomaga zasnąć i, co więcej, uniknąć koszmarów w trakcie snu. I choć w pewnym momencie realizacja jego projektu stanęła pod znakiem zapytania, ostatecznie Nightly weszła na rynek, a jeżeli przejdzie pomyślnie testy, zostanie uznana przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) za produkt medyczny. Co oznacza, że będzie mogła być przepisywana przez lekarzy jako recepta na problemy z bezsennością. I nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której pacjenci będą woleli posłuchać sobie relaksującej muzyki, zamiast łykać kolejne porcje tabletek.
Czym jest Global Impact Challenge?
To konkurs organizowany przez lokalne oddziały Singularity University od 2010 roku. Projekty oceniane są pod kątem celu, a tym w przypadku są to rozwiązania wielkich cywilizacyjnych wyzwań w rodzaju walki z AIDS. GIC szuka pomysłów, które mogą w istotny sposób wpłynąć na życie miliardów ludzi i są do zrealizowania w ciągu najbliższych 10 lat. Pod uwagę brane są również osiągnięcia, profil uczestnika i jego doświadczenie. Konkurs przewiduje maksymalnie dwóch zwycięzców, którzy otrzymają następnie stypendium lub możliwość wzięcia udziału w 10-tygodniowym programie inkubacyjnym w centrali Singularity University.
W tym czasie laureaci 50 dni spędzą na szlifowaniu swojej koncepcji w NASA Research Park w Dolinie Krzemowej pod okiem specjalistów z Google, IBM, czy SpaceX. Choć Global Impact Challenge odbędzie się nad Wisłą po raz pierwszy, Polska ma już dwóch laureatów, którzy wygrali węgierskie edycje – Łukasza Młodyszewskiego z Nightly i Pawła Jarmołkowicza z Harimaty.