Niemal 800 tysięcy złotych – taka kwota została wypłacona prezesowi PKO BP za niewykorzystane w ostatnich latach 70 dni urlopu. To godny dodatek do rocznej pensji Zbigniewa Jagiełły, która przekracza w sumie 3,3 miliona złotych.
Największy polski bank odnotował w zeszłym roku rewelacyjny wynik: ponad 3 miliardy złotych zysku. Trudno się zatem dziwić pensji prezesa Jagiełły, o której donosi gazeta „Super Express”. Dodatkowa wypłata ekwiwalentu za niewykorzystany dotychczas urlop była przysłowiową „wisienką na torcie” – i wynikała ze zmiany zasad zatrudniania i wynagradzania zarządu.
Niewykorzystany urlop
Jak podkreśla bank w swoim raporcie, 22 czerwca ub. r. z członkami zarządu podpisano nowe umowy – na świadczenie usług – zastępujące dotychczasowe umowy o pracę. – Ekwiwalent został wypłacony w związku ze zmianą zasad zatrudniania i wynagradzania członków zarządu oraz rozliczeniem dotychczasowych umów o pracę – piszą autorzy raportu. Zgodnie z nowymi zasadami uregulowano zaległości z poprzednich lat, a wynagrodzenie stałe prezesa zostało zmniejszone do 66 tys. złotych miesięcznie.
Gazeta podkreśla, że nawet jeżeli pensja ta może się wydawać astronomiczna, jest ona ponad dwukrotnie niższa niż w przypadku prezesa Pekao S.A. (a wcześniej PZU S.A.), Michała Krupińskiego, który zarabiał 150 tys. złotych miesięcznie. Być może tej powściągliwości Zbigniew Jagiełło zawdzięcza fakt, że zajmuje stanowisko prezesa PKO BP już od dziewięciu lat – i jest jedynym prezesem dużej państwowej instytucji, który nie stacił fotela po zwycięstwie wyborczym PiS.