Przedstawiciele branży paliwowej dosyć długo zbywali dyskusję o zakazie handlu w niedzielę wzruszeniem ramion: żadnych nadzwyczajnych zmian nie będzie, przecież czipsy i piwo można kupić na stacjach „od zawsze”, a na niektórych stacjach zdarzało się znaleźć wędliny czy pieczywo własnego wypieku. Jednak mobilizacja branży idzie znacznie dalej: z listy nowych produktów, jakie trafią do sprzedaży na stacjach jednej z największych w Polsce sieci znajdują się dziesiątki produktów rodem ze sklepów. W ten sposób, gdy pracownicy sklepów zajmą się odpoczywaniem w niedzielę, handlem zajmą się pracownicy stacji.
Gdybyśmy nie wiedzieli, że chodzi o stację benzynową, myślelibyśmy, że chodzi o zaopatrzenie niewielkiego sklepu osiedlowego. Zacznijmy od nabiału: masło, mleko w półlitrowych opakowaniach w dwóch wariantach, plus trzy rodzaje mleka smakowego w niedużych 200-mililitrowych kartonikach, jaja w opakowaniach po sześć sztuk, sery – od żółtego w plastrach, przez topiony i topiony twarogowy, aż po paluszki serowe. Do tego można dodać zestaw deserów dziecięcych – jabłko/jagoda/banan lub jabłko/marchewka, trzy warianty przecierów owocowych Bakomy, ewentualnie danie Bobovity dla dzieci. Do kanapek przyda się też dżem truskawkowy.
Wędliny i kremy ze stacji
Chleb możemy pominąć – spora część stacji benzynowych eksperymentowała w swoim czasie z własnym wypiekiem lub chlebem tostowym. Tu wiele się nie zmieni, choć do asortymentu dojdzie zapewne chleb krojony i paczkowany. Osobna część asortymentu jest adresowana do tych, którzy samodzielnie gotują. Na stacjach pojawi się olej kujawski, makarony do spaghetti i „świderki”, ryż, kasza gryczana, cukier, sól stołowa, majonez dekoracyjny, musztarda, keczup.
Na półkach wylądują też pierwsze wędliny i ryby, dotychczas raczej rzadkość na stacjach. Wśród produktów, których listy mieliśmy okazję przeglądać, można znaleźć kiełbasę krakowską, parówki jednego z największych polskich producentów, filety z makreli w pomidorach i oleju, sałatki z tuńczyka (warianty z kuskusem lub z oliwką).
Znacznie poszerza się również asortyment produktów niespożywczych. Kierowcy będą mogli przebierać w rajstopach (sześć rodzajów) i podkolanówkach (dwa rodzaje). Wreszcie zadbają o swoją urodę dzięki kremom i dezodorantom Nivea, żelowi antybakteryjnemu oraz pastom do zębów. W ofercie pojawi się kilka rodzajów chusteczek higienicznych oraz (cóż, autentyczna ulga!) papier toaletowy. Asortyment uzupełniają artykuły higieniczne takie jak patyczki, płatki kosmetyczne, tampony, podpaski i maszynki do golenia.
Zakaz handlu w niedzielę: jedno odpoczną, inni będą harować
Teoretycznie nowy asortyment nie powinien być żadnym zaskoczeniem: od wielu miesięcy było jasne, że stacje benzynowe są jednym z ustawowych wyjątków – i, jak sugerowała w rozmowie z portalem dlahandlu.pl Agnieszka Górnicka, prezes firmy Inquiry – w przypadku koncernów takich jak PKN Orlen, przygotowania do ofensywy w kolejnych segmentach handlu trwały już od dawna. Górnicka sugeruje, że państwowe firmy od wielu miesięcy wiedziały, że nadchodzi zakaz handlu i przygotowywały się zawczasu na zmiany.
Dziś zmiany na stacjach widać gołym okiem: w ograniczonych dotychczasowych warunkach pojawiają się nowe regały. Z naszych informacji wynika, że w niektórych przypadkach planowane remonty obiektów zaczęły przybierać kształt rozbudowy stacji. Jak pisał kilka tygodni temu portal wp.pl kierownicy stacji Orlen domagają się zatrudnienia dodatkowego personelu do obsługi „niedzielnego”, dodatkowego ruchu.
Pracownicy innych sieci obawiają się, że na dodatkowych pracowników nie ma szans – w końcu nowych obowiązków sukcesywnie przybywa, a przebieg wewnątrzfirmowych audytów w ostatnich latach jednoznacznie wskazywał, że tankowanie paliwa przestaje być najważniejszą biznesową funkcją stacji benzynowej. Staje się nią sprzedaż produktów takich, jak hot-dogi, kanapki na ciepło, kawa. O ironio, handel w niedzielę zaczyna być przerzucany na te miejsca, które trudno nazwać "sklepem". Tak czy inaczej, w przyrodzie nic nie ginie.