![Nowe prawo wodne może spowodować opóźnienie wielu inwestycji.](https://m.innpoland.pl/29668af64a7f905bbc70fc104043f6db,1680,0,0,0.jpg)
Reklama.
Na problemy z inwestycjami najbardziej narzekają deweloperzy, bo w ich przypadku potencjalne straty wynikające z opóźnień są największe. Spowodowane są one przeciągającymi się procedurami wydawania pozwoleń na budowę i decyzji środowiskowych. A wszystko zaczęło się od momentu, w którym to nowo powstałe Wody Polskie przejęły zarządzanie gospodarką wodną w kraju.
Nowe prawo wodne weszło w życie z początkiem roku, ale jak informuje „Wyborcza”, urzędnicy do tej pory gubią się w swoich nowych zadaniach. Z kolei inwestorzy mówią, że większość problemów wynika ze źle zorganizowanego procesu przekazywania dotychczasowych obowiązków przez starostów i marszałków wojewódzkich.
Okazuje się, że przez panujący chaos deweloperzy nawet nie są w stanie uzyskać informacji o tym, ile czasu będą musieli oczekiwać na decyzję, którą jeszcze w ubiegłym roku otrzymywali po upływie sześciu tygodni. Oznacza to, że może dojść do znacznego opóźnienia realizacji zaplanowanych inwestycji. – Dłuższy proces inwestycyjny oznacza dla inwestora wyższe koszty, co finalnie przełoży się na wzrost cen mieszkań – powiedział „Wyborczej” Mateusz Juroszek, wiceprezes Atalu.
Bezwartościowe działki nad wodą
Na tym jednak nie koniec. Jak informowaliśmy jeszcze w lutym bieżącego roku, może się okazać, że wiele działek, które już były w posiadaniu zarówno deweloperów, jak i osób fizycznych, stało się z dnia na dzień prawie kompletnie bezwartościowych. Na mocy nowego prawa wodnego wygasły wszystkie wydane wcześniej decyzje o warunkach zabudowy dla działek położonych „na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią lub w odległości mniejszej niż 50 m od stopy wału przeciwpowodziowego”, dla których nie wydano pozwoleń na budowę.
Na tym jednak nie koniec. Jak informowaliśmy jeszcze w lutym bieżącego roku, może się okazać, że wiele działek, które już były w posiadaniu zarówno deweloperów, jak i osób fizycznych, stało się z dnia na dzień prawie kompletnie bezwartościowych. Na mocy nowego prawa wodnego wygasły wszystkie wydane wcześniej decyzje o warunkach zabudowy dla działek położonych „na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią lub w odległości mniejszej niż 50 m od stopy wału przeciwpowodziowego”, dla których nie wydano pozwoleń na budowę.
Jakby tego było mało, może się okazać, że uzyskanie warunków zabudowy dla niektórych działek położonych w sąsiedztwie wody w ogóle nie będzie możliwe. Wiąże się to ze zmianami w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Nowe zapisy wyłączają z możliwości zabudowy działki z gruntem o klasach I-III.
Co więcej, w przypadku wygaśnięcia warunków zabudowy chodzi nie tylko o tereny faktycznie zagrożone powodzią. Według radcy prawnego Przemysława Kastyaka to, czy dana nieruchomość znajduje się na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią, wynika z niedawno opracowanych map ryzyka powodziowego, a dla mniejszych cieków nadal ze starszych studiów ochrony przeciwpowodziowej. Wiele z tych map zawiera błędy, bo obejmuje obszary, które nie były dotknięte powodzią przez kilkaset lat.