
- Dzisiaj to jest 80 proc. prawdopodobieństwa, że jeszcze w tym kwartale Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze stanie się podmiotem zarządzającym lotniskiem w Radomiu - powiedział podczas konferencji radomskich parlamentarzystów PiS wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Jeżeli faktycznie PPL przejmą zarządzanie tym portem lotniczym, który dzisiaj stoi kompletnie pusty (przypomnijmy, że ostatni samolot rejsowy odleciał z Radomia jeszcze w ubiegłym roku), może to oznaczać, że jeszcze przed wakacjami rozpocznie się inwestycja warta prawie miliard złotych – informuje portal Money.pl. To z kolei pozwala wnioskować, że rejsowe loty z Radomia zostaną wznowione pod koniec 2019 roku.
Potwierdził to, cytowany przez Radio PLUS Radom, sekretarz stanu ministerstwa infrastruktury Mikołaj Wild.
- Doradca PPL po przeprowadzeniu analizy technicznej i analizy lokalizacyjnej portów lotniczych zlokalizowanych w centralnej Polsce rekomenduje wybór Radomia jako lotniska komplementarnego dla Lotniska Chopina. Jako Ministerstwo Infrastruktury jesteśmy gotowi do wyrażenia zgody na pierwszy etap inwestycji, która pozwoli stworzyć infrastrukturę do obsługi pasażerów linii czarterowych. Decyzję podejmiemy po zakończeniu negocjacji z miastem Radom - powiedział pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. Czytaj więcej
Niestety przyszłość nie wygląda tak różowo, jak widzą ją politycy, a konflikt pomiędzy PPL, LOT-em, tanimi przewoźnikami, a innym portem zlokalizowanym w okolicach Warszawy – Modlinem, trwa już od dłuższego czasu.
Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy, że PPL ma poważny kłopot: warszawskie Lotnisko Choina jest już obłożone do granic możliwości. W związku z tym część ruchu trzeba jak najszybciej skierować na inne lotnisko. Najbliższym czynnym w okolicach stolicy, które byłoby w stanie podołać takiemu zadaniu jest Modlin. Jednak pomimo, że PPL jest właścicielem blisko jednej trzeciej udziałów w tym porcie, nie chce słyszeć o jego rozbudowie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – PPL jest skonfliktowane z tym lotniskiem.
Jedyny pomysł, jaki ma dzisiaj przedsiębiorstwo, to skierowanie części ruchu do Radomia. W pierwszej kolejności mają tam trafić tani operatorzy i czartery. To rodzi kolejny konflikt, ponieważ latający z Okęcia Wizz Air nie chce słyszeć o przenosinach na żadne inne lotnisko. Jeszcze w styczniu tego roku prezes tanich linii lotniczych wszedł w konflikt z prezesem Lotniska Chopina i po części z LOT-em, kiedy zasugerował, że skoro na warszawskim lotnisku brakuje miejsca, to również narodowy operator powinien rozważyć przenosiny do jakiegoś pobliskiego portu.
Tym jednak nie przejmują się politycy, którzy forsują pomysł przeniesienia lotów właśnie do Radomia i planują tam zainwestować ogromne kwoty.
O fatalnym pomyśle wykorzystania portu lotniczego w Radomiu, jako pomocniczego dla Lotniska Chopina wypowiadał się również cytowany przez tvn24.bis Michał Mazur z PwC.
- W zeszłym roku w raporcie o dynamice rynku lotniczego wskazywaliśmy, że w praktyce europejskiej, w sensie biznesowym, jest lokalizacja lotnisk pomocniczych czy centralnych nie dalej niż 50 km od centrum metropolii, bo wiąże się z podróżą do 45 minut pociągiem. Czytaj więcej
Koleją na lotnisko – lepiej uzbrój się w cierpliwość
Dodajmy zatem, że wraz z przeniesieniem lotów do Radomia należałoby pomyśleć o połączeniu pomiędzy Warszawą, a tym miastem. O ile podroż z centrum Warszawy na lotnisko w Modlinie zajmuje koleją około godziny, to do Radomia jedzie się nawet ponad dwukrotnie dłużej. Wprawdzie najszybsze pociągi Inter City pokonują dystans pomiędzy dwoma miastami w czasie nieco dłuższym niż półtorej godziny, ale już podróżując pociągiem osobowym należy liczyć się z przejazdem trwającym nawet dwie i pół godziny, a przypomnijmy, że oba miasta dzieli zaledwie 100 kilometrów.