To oznacza, że mimo
wszystkich ruchów tektonicznych polskiego rynku pracy, systematycznego wzrostu płac, wyścigu benefitów, jaki organizują polskie firmy – od start-upów po międzynarodowe kolosy – Polak w pracy wciąż jest najczęściej sfrustrowany. – To zasługa rynku takiego, który jest – zbyt często, może nie zawsze – oparty na tym, że pracodawca mówi „to jest MOJE przedsięwzięcie, to jest MOJA firma, a ty tylko dla pracujesz” – tłumaczył w rozmowie z INN:Poland Rafał Woś, autor książki „To nie jest kraj dla pracowników. – I jeszcze bywało, że „powinieneś być mi wdzięczny, że ci daję pracę”, a już jak chodziło o pieniądze, podwyżkę, pójście na rękę w jakiejś sprawie, to już było zdanie się na łaskę pryncypała – dorzucał.