
REKLAMA
Choć negocjacje prowadzono z kilkoma firmami, ostatecznie do przetargu stanęła tylko firma Panek. Po podpisaniu umowy firma ma 60 dni na uruchomienie systemu. Chce ona zaoferować warszawiakom 300 pojazdów osobowych – będą to hybrydowe toyoty yaris – oraz 20 pojazdów dostawczych (volkswagen transporter i fiat ducato). Cena okazała się niższa od wcześniej przewidywanej i ma wynosić maksymalnie 50 groszy za minutę jazdy i tyle samo za każdy przejechany kilometr, a po przekroczeniu pewnych limitów ma być jeszcze taniej.
Jak przypomina Portal Samorządowy, do tej pory o uruchomienie publicznego systemu car-sharingu pokusił się jedynie Wrocław. Działa tam system VOZILLA oparty na 190 elektrycznych samochodach osobowych i 10 transporterach. Według wrocławskiego ratusza, system należałoby czym prędzej rozszerzyć, bo wyjątkowo przypadł wrocławianom do gustu.
W Warszawie publiczny car-sharing będzie konkurować z prywatnym. Działają tu już firmy Traficar i 4Mobility, a niedawno własne testy prowadziła firma Innogy. Traficar przekonał do swoich usług również klienta korporacyjnego, pod postacią koncernu Siemens. Według miejskich urzędników jedno współdzielone auto zastępuje od 8 do 20 samochodów prywatnych, co pozwala obniżyć ilość spalin w powietrzu i nieco rozładować parkingi. Ratusz zdaje sobie sprawę, że popularyzacja car-sharingu nie skłoni mieszkańców do wyprzedaży aut, ale ma nadzieję, że przynajmniej pozwoli to zrezygnować z tzw. „drugiego auta w rodzinie”.