Myślisz, że kupione w aptece suplementy są bezpieczne dla zdrowia? Okazuje się, że tylko niecałe 0,5 proc. ze wszystkich produktów dostępnych na rynku jest zbadanych. A nowych, nieprzetestowanych preparatów, wciąż przybywa.
Najnowszy raport z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi na temat suplementów diety zatrważa. Rynek zalewa ocean tych produktów - w 2017 r. wprowadzono do sprzedaży aż ponad 15 tys. nowych - tymczasem ich kontrola pod kątem bezpieczeństwa medycznego jest prawie żadna - podaje Forsal.pl.
Polacy, przekonani, że w aptece nie można kupić niesprawdzonego i niebezpiecznego dla zdrowia produktu, suplementy kupują na potęgę. Rocznie nabywają nawet 240 mln opakowań. Nic dziwnego, że nowych suplementów przybywa jak grzybów po deszczu - w zeszłym roku wprowadzono ich na rynek więcej, niż przez poprzednie dziewięć lat łącznie.
Na rynek trafiają nieprzebadane suplementy
Takie tempo uniemożliwia odpowiednie zbadanie tych specyfików - kontroluje się zaledwie od kilkudziesięciu do stu rocznie, bo zwyczajnie nie ma na to pieniędzy i czasu. Zaś dzięki luźnym przepisom wprowadzenie ich do sprzedaży jest bardzo proste. Wystarczy powiadomić o tym Główny Inspektorat Sanitarny i już. Suplement stoi na półce w aptece, a ludzie, przekonani o ich skuteczności i bezpieczności, kupują i napędzają ten mechanizm.
Co drugi Polak wierzy, że suplementy są bezpieczne dla zdrowia. Tymczasem wyniki przeprowadzonych już kontroli są szokujące. W niektórych preparatach, tak jak w chińskim suplemencie na odchudzanie, wykryto narkotyki, inne zawierają zbyt małe lub zbyt wielkie dawki witamin, które w takich proporcjach mogą być bardzo szkodliwe, zaś tylko 5 na 30 przebadanych probiotyków zapobiegało niszczącemu działaniu antybiotyków, podczas gdy reszta nie spełniania tych norm.
Co więcej, raport Uniwersytetu Medycznego w Łodzi potwierdza, że ponad 11 proc. suplementujących się zgłasza niepożądane efekty, takie podrażnienia przewodu pokarmowego, zaburzenia stanu psychicznego, reakcje skórne i niepokojące reakcje układu sercowo-naczyniowego.
Czy ktoś coś z tym zrobi
Naczelna Izba Lekarska ostrzega przed niebezpieczeństwem i postuluje o zmianę przepisów tak, by suplementy badać częściej. Ministerstwo Zdrowia rozważa zaś karanie producentów, którzy w reklamach wprowadzają ludzi w błąd. Myśli również o kampaniach edukacyjnych dla konsumentów, by uświadomić ich, jakie ryzyko niesie stosowanie specyfików.
Co na to odpowiadają producenci suplementów? – Jesteśmy przeciwni zmianom w sprawach, które już są wystarczająco uregulowane prawnie lub zostały objęte samoregulacją branży – mówi dr Katarzyna Suchoszek, prezes zarządu Krajowej Rady Suplementów i Odżywek, w rozmowie z Forsal.pl.
Inwencja twórcza i kreatywność producentów suplementów nie ma końca. Ostatnio pisaliśmy o budzącym wiele słusznych wątpliwości specyfiku, który chroni przed smogiem. Niestety, choć od kilku lat wiadomo, że suplementy to marketingowa ściema, znajduje się coraz więcej naiwnych, na których ich twórcy żerują.