
O śmiertelnych skutkach palenia wiadomo nie od dziś, jednak jeszcze nigdy nie następowały one tak momentalnie. Przekonał się o tym 38-letni Tallmadge D’Elia, któremu elektroniczny papieros wybuchł w ustach. Mężczyzna niestety nie przeżył.
REKLAMA
D’Elia został znaleziony martwy w swoim domu na Florydzie, USA. Na miejsce tragedii przyjechały służby ratunkowe zawiadomione przez alarm przeciwpożarowy, który uruchomił się po eksplozji. Palacz został znaleziony z raną na górnej wardze i poparzeniami na ok. 80 proc. powierzchni ciała, jak pisze „Rzeczpospolita”.
Autopsja wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci były rany głowy, odłamki e-papierosa przedarły się do mózgu mężczyzny, jak podaje „Daily Mail”. Jeden z kawałków urządzenia znalezionych w głowie mężczyzny zawierał logo producenta, czyli firmy Smok-E Mountain. Wybuch spowodował również pożar w sypialni palacza.
Wybuch e-papierosa zabił człowieka
Ostatni raport Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego wykazał, że takie eksplozje zdarzają się bardzo rzadko, ale kiedy już do nich dochodzi, są niczym odpalona rakieta. Wybuchowi e-papierosa najprawdopodobniej winna jest bateria. – Dwie główne przyczyny awarii w większych jednostkach to przeładowanie akumulatora, a następnie zwarcie - powiedział Thomas Kiklas, dyrektor finansowy Tobacco Vapor Electronic Cigarette Association.
Ostatni raport Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego wykazał, że takie eksplozje zdarzają się bardzo rzadko, ale kiedy już do nich dochodzi, są niczym odpalona rakieta. Wybuchowi e-papierosa najprawdopodobniej winna jest bateria. – Dwie główne przyczyny awarii w większych jednostkach to przeładowanie akumulatora, a następnie zwarcie - powiedział Thomas Kiklas, dyrektor finansowy Tobacco Vapor Electronic Cigarette Association.
Wybuchy elektronicznych papierosów, choć rzadko, zdarzały się wcześniej. W zeszłym roku opublikowano badania przeprowadzone przez US Fire Administration, według których w USA w ciągu 7 lat eksplodowało 195 e-papierosów. Ten przypadek jest pierwszym, który doprowadził do śmierci.
Wadliwe e-papierosy sprzedawał w zeszłym roku jeden z tytoniowych koncernów. Podczas ładowania mogło w nich dojść do zwarcia, to zaś spowodować wzrost temperatury, ciśnienia a w efekcie – wybuch. Na szczęście organizacja szybko wstrzymała sprzedaż felernego modelu i rozpoczęła procedurę wymiany go na nowy, wolny od wad.
Za to częściej dochodzi do samozapłonów baterii w telefonach. Choć zaznaczmy, że to wciąż rzadkie przypadki, pomijając może aferę z samozapłonami wadliwych baterii w smartfonach Samsung Galaxy Note 7. Inna sprawa, że czasem nieszczęściu pomagają sami użytkownicy. Pewien użytkownik iPhone'a w Chinach chciał w nietypowy sposób sprawdzić, czy bateria jest oryginalna, co skończyło się wybuchem. Zdarzenie zarejestrowano na monitoringu, pechowcowi nic się na szczęście nie stało.
