Wystarczyło dwanaście miesięcy, by w statystykach sądowych pojawiła się gwałtowna tendencja: liczba pozwów związanych ze zwalnianiem z pracy zmniejszyła się o dobre 26 proc. Ba, pracownicy też rzadziej skarżą się na dyscyplinarki.
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w 2017 roku do sądów rejonowych wpłynęło około 6100 spraw dotyczących wypowiedzenia umów o pracę. To przeszło o jedną czwartą mniej niż rok wcześniej i 57 proc. mniej niż np. w 2012 roku. Spada również liczba zaskarżonych dyscyplinarek, choć tutaj tempo tego procesu jest znacznie wolniejsze – 7 proc. w stosunku do 2016 r. i mniej więcej 33 proc. od 2012 r.
Zwolnienia z pracy
Eksperci tłumaczą to sytuacją na rynku pracy. – W okresie koniunktury pracodawcy rzadziej decydują się na zwolnienia, a pracownicy – na ich ewentualne zaskarżenie. Bo wiedzą, że łatwo znajdą nowy etat – kwituje radca prawny Sławomir Paruch. Pracodawcy ze znacznie większą ostrożnością sięgają po środek ostateczny, jakim jest zwolnienie kogoś z pracy – a jednocześnie pracownicy rzadziej zaskarżają takie decyzje, bo wiedzą, że relatywnie szybko znajdą nową pracę.
Trend może się jednak nieco zmienić wskutek spraw zakładanych przez pracowników zza granicy, zwłaszcza Ukraińców. Jak pisaliśmy w ostatnich tygodniach, cudzoziemscy pracownicy przestają tolerować nadużycia, jakich dopuszczają się względem nich zatrudniający. Coraz częściej kierują też skargi do Inspekcji Pracy. Być może ta tendencja znajdzie odzwierciedlenie również w statystykach sądowych.