Reklama.
Pył, który unosi się nad asfaltem, i substancje emitowane przez niespełniające norm (spalania) samochody, tworzą całą tablicę Mendelejewa – podkreśla Prokop-Staszecka. – Rowerzysta próbujący przejechać w korku hiperwentyluje się. Jego zapotrzebowanie na tlen wzrasta, oddycha głębiej i częściej. Ci, którzy mają problemy z zatokami, oddychają przez usta, przez co podrażniają błony śluzowe gardła – dowodzi specjalistka.
Sytuacji nie poprawi maska na twarz, bo przy właściwym doborze takiego środka zaradczego, rowerzysta może zacząć wdychać osad z maski. Dodatkowo maska podnosi temperaturę, a więc rowerzysta z czasem zaczyna się pocić, szybciej się męczy, jedzie wolniej – cytuje ekspertkę RMF24.
Wpływ jazdy rowerem na jakość życia
Konsekwencje są zarówno długofalowe, jak i krótkoterminowe. W tym pierwszym przypadku rośnie ryzyko doświadczenia wszystkich chorób przypisywanych obcowaniu ze smogiem. Ale fatalne konsekwencje źle zaplanowanych prób „zdrowego stylu życia” wychodzą znacznie szybciej. – Jeśli do oddychania potrzebujemy 21 proc. tlenu, a w krakowskim powietrzu zamiast tego mamy związki toksyczne, to wiadomo, że łzawią nam oczy, mamy gorszą cerę, czujemy się osłabieni, zdekoncentrowani, jesteśmy depresyjni – wylicza Prokop-Staszecka. – Jakość życia się pogarsza – kwituje.
Konsekwencje są zarówno długofalowe, jak i krótkoterminowe. W tym pierwszym przypadku rośnie ryzyko doświadczenia wszystkich chorób przypisywanych obcowaniu ze smogiem. Ale fatalne konsekwencje źle zaplanowanych prób „zdrowego stylu życia” wychodzą znacznie szybciej. – Jeśli do oddychania potrzebujemy 21 proc. tlenu, a w krakowskim powietrzu zamiast tego mamy związki toksyczne, to wiadomo, że łzawią nam oczy, mamy gorszą cerę, czujemy się osłabieni, zdekoncentrowani, jesteśmy depresyjni – wylicza Prokop-Staszecka. – Jakość życia się pogarsza – kwituje.