Opublikowany we wtorek raport ManpowerGroup nie pozostawia wątpliwości: dziś w Polsce to nie informatycy czy specjaliści od nowych technologii są prawdziwą rzadkością. Najbardziej „w cenie” są wykwalifikowani rzemieślnicy – zarówno tacy, których porzebuje przemysł, jak i ci potrzebni w niewielkich firmach.
W porównaniu do poprzednich raportów osłabła pozycja inżynierów, którzy spadli na czwartą pozycję. Co ciekawe, za nimi uplasowali się pracownicy gastronomii i hotelarstwa, co oznacza, że Polacy zaczynają stopniowo omijać te prace, które mają renomę słabo płatnych, za to stresujących. Szóste miejsce zajmują przedstawiciele handlowi (ich niska pozycja jest o tyle zaskakująca, że zdaniem ekspertów rynku pracy, gdyby mierzyć ogłoszeniami o pracę, to oni są najbardziej poszukiwaną grupą zawodową w Polsce).
Oczekiwania finansowe kandydatów
Towarzyszące raportowi wnioski potwierdzają wiele dotychczasowych opinii o sytuacji na rynku pracy.
Firmy blokuje brak odpowiednich specjalistów. Ponad połowa ma kłopot ze znalezieniem pracowników, a nawet jeżeli są chętni, to często nie posiadają odpowiednich kwalifikacji. W niemal co piątej firmie sygnalizuje się też, że oczekiwania finansowe kandydatów są zbyt wysokie.
Z drugiej strony, taka jest sytuacja na rynku: absolwenci szkół technicznych „startują” na rynku pracy z
wynagrodzeniami niemal tysiąc złotych wyższymi niż absolwent studiów humanistycznych. – Parę lat temu było nie do pomyślenia, żeby po technikum zarabiać więcej niż po studiach –
komentował na stronach wyborcza.pl Sebastian Prokop z agencji pracy Jobland. Co również przekłada się na ich prestiż społecznych i zawodowy. Znak czasów.