Reklama.
Owoce miękkie - m. in. maliny, porzeczki, wiśnie, agrest - wyjątkowo w tym roku obrodziły. Z tego powodu ceny ich skupu są bardzo niskie. Za kilogram wiśni plantatorzy dostają 80 gr. Za tak śmieszne pieniądze nie opłaca im się nawet zrywać owoców z drzew.
Jednak przetwórcy, który ustalają poziom cen skupu, zrzucają winę na rolników, jak informuje „Rzeczpospolita”. Twierdzą, że ci bez zastanowienia nasadzili drzew i krzewów i teraz nie mają co z tym zrobić.
– Nie zastanawiając się nad możliwościami zbytu, polscy producenci zaczęli produkować ilości, których nie da się sprzedać – mówi Andrzej Gajowniczek, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw (KSPOW) w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Rolnicy próbują się ratować
Sytuacja jest tym bardziej tragiczna, bo rolnicy nie mogą wysłać swoich plonów za granicę - owoców miękkich nie można przechowywać. Zaś zapowiadane przez ministra rolnictwa umowy kontraktacyjne zamiast poprawić ich położenie, podwyższą jedynie koszty, bo nie pozwolą na zwiększenie produkcji.
Sytuacja jest tym bardziej tragiczna, bo rolnicy nie mogą wysłać swoich plonów za granicę - owoców miękkich nie można przechowywać. Zaś zapowiadane przez ministra rolnictwa umowy kontraktacyjne zamiast poprawić ich położenie, podwyższą jedynie koszty, bo nie pozwolą na zwiększenie produkcji.
Kryzys polskiego rolnictwa wzbudza w rolnikach frustrację i sprzeciw. Jedni, w ramach oprotestowania zbyt niskich cen skupu, postanowili zaprzestać zbierania owoców miękkich do czasu, aż znów zacznie im się to opłacać. Inni wylegli na warszawskie ulice i zorganizowali manifest pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.