Wbrew pozorom powietrze w Belgii jest wyjątkowo brudne: w dużej mierze za sprawą 1,4 mln aut z silniekiem diesla z tamtejszych dróg.
Wbrew pozorom powietrze w Belgii jest wyjątkowo brudne: w dużej mierze za sprawą 1,4 mln aut z silniekiem diesla z tamtejszych dróg. Fot. 123rf.com

„Budżet na mobilność” – tak lapidarnie można nazwać program dopłat zachęcających belgijski biznes do rezygnacji ze służbowych aut. Pieniądze, jakie zaoferuje firmom rząd w Brukseli, mają być przeznaczone na przesiadkę do pojazdów komunikacji publicznej, ewentualnie na wymianę służbowej floty na pojazdy elektryczne.

REKLAMA
Po drogach relatywnie niewielkiej Belgii jeździ dziś około 1,4 mln pojazdów z silnikiem diesla. To czterokrotnie więcej niż w porównywalnych krajach, jak Portugalia czy choćby bliskie nam Czechy. Rezultatem tego zamiłowania do diesla jest potężne zanieczyszczenie powietrza, które skłoniło zresztą Komisję Europejską do interwencji u belgijskich władz.
Panaceum ma być właśnie ów „budżet na mobilność”, w założeniu trzyletni. Pieniądze będzie można wykorzystać na rozmaite sposoby, z których wymiana auta na elektryczne jest najbardziej oczywistym.
Wśród alternatyw są też przejazdy komunikacją miejską, taksówki, korzystanie z roweru, współdzielenie przejazdów samochodowych (car sharing), „firmowe autobusy”, nawet – ba! – dopłacenie do przeprowadzki bliżej miejsca pracy, jeśli jej wynikiem byłaby rezygnacja z poruszania się autem służbowym. Na dodatek niewykorzystane środki z puli mają być wypłacane w gotówce.
– Chcemy zachęcić pracodawców do przejścia na bardziej przyjazny dla środowiska model działania, w połączeniu z alternatywnymi środkami transportu – cytuje oświadczenie minister ds. socjalnych i zdrowia publicznego, Maggie De Block, portal Politico.