
REKLAMA
Niemal każdy opiekun psa dałby sobie rękę uciąć, że jego ulubieniec przyjdzie mu z pomocą w trudnej chwili. Tak było też z jedną z badaczek, Julia Meyers-Manor. Gdy w trakcie zabawy z dziećmi, została przez nie zagrzebana pod stosem poduszek i zaczęła – w ramach zabawy – wołać o pomoc, w całym domu ruszył na odsiecz tylko pies.
Eureka. – Wiedziałam, że musimy przeprowadzić na ten temat bardziej formalne badania – cytuje badaczkę PAP. Efektem był eksperyment z udziałem 34 psów rozmaitych ras, od mopsa po labradora. Badano ich chęć do niesienia pomocy i umiejętność przezwyciężenia potencjalnych przeszkód.
W tym celu ustawiano właścicieli psów za przezroczystymi drzwiami, zamkniętymi za pomocą magnesów. Właścicielom polecono nucić piosenki lub żałośnie łkać. Wydawane przez ludzi dźwięki ściągały zwierzęta i skłaniały je do sforsowania drzwi – jak się jednak okazało, na dźwięk płaczu psy otwierały je trzykrotnie szybciej.
– W mniej stresującej emocjonalnie sytuacji działały wolniej, otwarcie drzwi było motywowane albo ciekawością, albo chęcią nawiązania kontaktu z właścicielem – podkreślają naukowcy.
O ironio, zmierzono też zwierzakom poziom stresu – i okazało się, że szybciej działają te mniej zdenerwowane. Te, które nie podejmowały żadnych działań lub robiły to bezładnie, można by – zdaniem naukowców – porównać do osób sparaliżowanych przez strach. Co oznaczałoby, że tym pozornie bezczynnym zależy na właścicielu nawet bardziej.