Reklama.
Promocja w Reserved
Podobno tłumek pod drzwiami sklepu zaczął zbierać się na wiele godzin wcześniej. Jak relacjonuje izraelski dziennik „Haarec”, niektórzy klienci przyszli pod sklep ze składanymi krzesełkami i zestawami piknikowymi, by ułatwić sobie wyczekiwanie na otwarcie salonu. W momencie, gdy zostały otwarte bramki, tłum ruszył do półek biegiem.
Podobno tłumek pod drzwiami sklepu zaczął zbierać się na wiele godzin wcześniej. Jak relacjonuje izraelski dziennik „Haarec”, niektórzy klienci przyszli pod sklep ze składanymi krzesełkami i zestawami piknikowymi, by ułatwić sobie wyczekiwanie na otwarcie salonu. W momencie, gdy zostały otwarte bramki, tłum ruszył do półek biegiem.
„Haarec” nazywa Reserved i LPP „polską odpowiedzią na Zarę i H&M”, co zapewne przysparza sieci zainteresowanych zakupami klientów. Izraelczycy polowali zresztą nie tylko na promocyjne produkty, ale i specjalne nagrody – dwieście pierwszych osób, dokonujących zakupów za ponad dwieście szekli, ma otrzymać darmowy bilet lotniczy do Europy.
Trudno się zatem dziwić, że towar został wygarnięty z półek w ciągu „kilku minut” (jak opisuje to „Haarec”), w kolejkach dochodziło do awantur, a obsługa musiała ostatecznie zamknąć kasy przed czasem. Niewątpliwie jednak, pierwszy sklep Reserved w Izraelu mocno zapisał się tamtejszym klientom w pamięci.