Dziś Andrzej Wiśniowski jest przemysłowym potentatem działającym w 45 krajach i zatrudniającym 1400 osób. W Polsce jest największym producentem bram garażowych, okien, drzwi i systemów ogrodzeniowych. Jego firma została stworzona praktycznie od zera, po trochu w efekcie eksperymentu.
Trzydzieści lat temu otwierana pilotem brama garażowa wydawała się być fantastycznym, wyjątkowo drogim rozwiązaniem, które można oglądać co najwyżej w zachodnich filmach o Jamesie Bondzie lub milionerach z Wall Street. Ale od czego inwencja? Gdy już można było swobodnie budować, ojciec dzisiejszego przedsiębiorcy postawił trzy garaże – i zapragnął, by ich bramy otwierały się automatycznie.
Pomysł wciągnął syna, który zaczął eksperymentować. – Jedna z moich pierwszych bram napędzana była silniczkiem od wycieraczki z Fiata 126p. Ale działała! – cytuje Wiśniowskiego portal wnp.pl.
Z tych prototypów narodziła się w rodzinnych Wielogłowach niewielka firma, która spełniała marzenia o zachodnim lifestyle pierwszych klientów. A wraz z każdymi targami branżowymi i każdym kolejnym rokiem rozbudowywania sieci dystrybucji, coraz większa liczba Polaków doceniała możliwość uchylenia bramy bez wysiadania zza kierownicy.
Wiśniowski nie poprzestał na bramach, rozwijając ofertę. Inwestował i testował nowe rozwiązania. Dziś jego firma jest największym producentem tego typu wyposażenia w Polsce, działa w 45 krajach, wybudowała hale fabryczne na 23 ha gruntów i zatrudnia 1400 osób. I celuje w rynki zagraniczne.
– Naszym celem jest sprzedawanie większości, około 70 proc. produktów, na rynkach europejskich – podsumowuje Wiśniowski.