Ty śmierdzisz jak ubikacja – takimi słowami miał odezwać się do swojej nieślubnej córki Steve Jobs, leżąc na łożu śmierci. Lisa Brennan-Jobs, przez lata wypierana ze świadomości swojego sławnego ojca, napisała książkę, która odsłania, jakim jej zdaniem naprawdę był człowiekiem.
Nie zamontował ogrzewania w pokoju Lisy. Podkreślał, że nie odziedziczy po nim ani grosza. Teatralnie obściskiwał się na oczach córki z jej macochą i nie pozwalał dziewczynie wyjść z pokoju, mówiąc: „Zostań. Mamy właśnie rodzinną chwilę. Musisz postarać się, by być jej częścią”.
Jakim ojcem był Steve Jobs?
Bezlitosny, niesprawiedliwy, bezinteresownie złośliwy - taki obraz Steve’a Jobsa jako ojca wyłania się z fragmentu książki „Small Fry”, opublikowanego przez „Vanity Fair”. Książka ukaże się we wrześniu. Zaprezentowane dotychczas historie brzmią jak z parentingowch poradników radzących, jak absolutnie NIE traktować dziecka.
Mimo to Lisa, w zachowaniu swojego ojca, doszukała się też czegoś dobrego, co - jej zdaniem - ukształtowało jej charakter.
Lisa Brennan-Jobs wybaczyła ojcu
Jobs przez lata nie uznawał Lisy za swoje dziecko. W sądzie podczas sprawy o ustalanie ojcostwa zarzekał się, że jest wysterylizowany, bezpłodny i niezdolny do posiadania potomstwa. Kilkanaście lat później ożenił się i efektywnie spłodził trójkę innych dzieci.
Kiedy testy DNA potwierdziły obawy Jobsa, sąd przykazał mu płacić minimalne alimenty do osiągnięcia pełnoletniości córki. Aż do jej wieku nastoletniego, wizjoner Apple, który w tym czasie dorobił się ogromnego majątku, udzielał zaledwie minimalnego finansowego i emocjonalnego wsparcia swojej pierworodnej.
Lisa w swojej książce wielokrotnie podkreśla, że ojcu wybaczyła. Pod koniec życia, Jobs przeprosił za niedbałość i nieobecność podczas jej dorastania. Powtarzał, że jest jej dłużnikiem, a nawet zapłakał nad ciężkim losem swojej niechcianej córki.
Rodzina Jobsa się nie zgadza
Jednak reszta rodziny Steve'a Jobsa nie zgadza się z mroczną charakterystyką spisaną przez Lisę. Laurene Powell, matka trójki ślubnych dzieci Steve'a, na łamach amerykańskiego Business Insidera, odpiera zarzuty stawiane jej mężowi.
– Lisa jest częścią naszej rodziny, więc ze smutkiem przeczytaliśmy jej książkę, która dramatycznie różni się od naszych wspomnień z tego czasu. Portret Steve'a nie jest portretem męża i ojca, jakiego znaliśmy – mówi.
– Steve kochał Lisę i żałował, że nie był takim ojcem, jakim powinen być w okresie jej wczesnego dzieciństwa. To była ogromna ulga dla Steve'a mieć Lisę w domu w ostatnich dniach jego życia, i jesteśmy ogromnie wdzięczni za lata, które spędziliśmy jako rodzina – tłumaczy.
Zarządzanie według Steve'a Jobsa
Z humorami i kontrowersyjnym zarządzaniem innowatora zmagali się również jego pracownicy. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, życiowe motto Steve'a Jobsa brzmiało... "nie". Im więcej "nie", tym lepiej - przynajmniej w odczuciu Jobsa. Odrzucanie wielu, nawet świetnych propozycji, miało mu rzekomo pomóc w zachowaniu świetnej koncentracji.