Rodzice na rozmowie kwalifikacyjnej? To coraz częstszy trend wśród millenialsów
Rodzice na rozmowie kwalifikacyjnej? To coraz częstszy trend wśród millenialsów 123rf.com
Reklama.
Przygotowanie odpowiednich dokumentów, dowiedzenie się, jakich badań potrzeba, pilne notatki i szczegółowe pytania. Tak zachowują się rodzice, którzy przywożą swoje dorosłe dzieci w wieku 25-30 lat na rozmowę kwalifikacyjną, a potem uczestniczą w spotkaniu wraz z nimi. I to dużo aktywniej.
Rozmowę przeprowadzają za nich rodzice
O sprawie informuje TOK FM. W rozmowie z radiem pracownik firmy poligraficznej, w której takie sytuacje zdarzają się coraz częściej, wspomina, że podczas gdy rodzice produkują się na rozmowie kwalifikacyjnej, faktyczni kandydaci siedzą obok i nic nie mówią. Czasem zapytają jedynie, czy w pracy jest internet. Jak się okaże, że nie będą mogli korzystać z telefonu, są załamani.
– Nowe pokolenie pracowników to ludzie, którzy świetnie sobie radzą w pracy na komputerze, w internecie. Mają jednak olbrzymi problem z kontaktem twarzą w twarz. To dla niektórych bariera nie do przekroczenia. Może dlatego podczas spotkań o pracę potrzebują asysty rodzica – opowiada.
Roszczeniowi millenialsi
Pracownik dodaje również, że młodzi ludzie wiele oczekują od świata i od razu liczą na pracę za duże pieniądze na wysokim stanowisku, omijając początkowe etapy rozwoju zawodowego. Co więcej, często pochodzą z bogatych domów, w których nic nie muszą robić.
Jako przykład przywołuje ojca, który przywiózł syna na rozmowę kwalifikacyjną luksusowym samochodem. Podczas spotkania tłumaczył, że jego latorośl całe dnie gra na komputerze i nie chce pracować.
Jak pisaliśmy ostatnio w INNPoland.pl, na millenialsów skarżyła się Martyna Wojciechowska. Podróżniczka jest przekonana, że młodzi ludzie prezentują postawę roszczeniową, a zamiast ideami, w pracy kierują się chęcią zarobku.