
Jednooki strzelec wyborowy", "snajper, który nie przymyka oka", "sportowiec z młotkiem w ręku" - tak określały go media i rywale. Nie trzeba być miłośnikiem piłki ręcznej, by wiedzieć, kto to Karol Bielecki. Legendarny sportowiec, który 11 czerwca 2010 r. w wyniku wypadku na boisku stracił jedno oko, nie poddał się i grał dalej, wciąż osiągając spektakularne sukcesy. Choć w te wakacje ogłosił, że kończy karierę sportową, nie zamknął tego rozdziału na zawsze. Swoją historią Bielecki pragnie zainspirować innych - by nie poddawali się, by wiedzieli, że można, nawet jeśli początkowo wydaje się, że jest inaczej. O swojej zupełnie nowej roli jako mówca motywacyjny Bielecki opowiedział w rozmowie z INNPoland.pl.
Jeżeli coś już robię, to chcę to robić dobrze, tak jak w sporcie, a nie na zasadzie kompletnej amatorki. Z tego powodu współpracuję z Kamilem Koziełem, który jest jednym z lepszych w Polsce trenerów wystąpień publicznych. Najtrudniejsze jest chyba to, żeby moją historię fajnie odbiorcy przedstawić i pokazać, jakie pozytywne rzeczy można z niej wyciągnąć.
W wyniku wypadku na boisku stracił pan oko. Jak bardzo to wpłynęło na to, kim pan jest teraz?
Jak się pan czuje w nowej roli, stojąc przed publicznością?
