
Reklama.
Ostatnie tygodnie to był festiwal sprzeczności. Minister Tchórzewski ogłaszał kolejne pomysły na wybrnięcie z kłopotów – od dopłat dla konsumentów indywidualnych, które zapewne zakwestionowałaby Unia Europejska, po odmienne taryfy. Próbował szukać w zaskórniakach firm energetycznych, potem celował w to, by część zysków koncernów jednak wracała do użytkowników. Brzemię podwyżek miało na siebie brać państwo albo biznes. Albo państwo i biznes.
Dymisja Tchórzewskiego
Wszystko jednak kiedyś się kończy. Jak pisze dziennik „Rzeczpospolita” projekt ustaw o rekompensatach dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm może trafić do kosza, zanim ktokolwiek się nad nim pochyli. Co więcej, „wysokiej rangi przedstawiciel rządu” miał powiedzieć dziennikarzom, że dni szefa resortu energii mogą być policzone.
Wszystko jednak kiedyś się kończy. Jak pisze dziennik „Rzeczpospolita” projekt ustaw o rekompensatach dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm może trafić do kosza, zanim ktokolwiek się nad nim pochyli. Co więcej, „wysokiej rangi przedstawiciel rządu” miał powiedzieć dziennikarzom, że dni szefa resortu energii mogą być policzone.
– Minister Tchórzewski jest w poważnych opałach. Czy tym razem wyjdzie z opresji? Teraz może być inaczej – twierdzi informator gazety. W otoczeniu samego Tchórzewskiego nastroje są chyba jednak optymistyczne. – Tchórzewskiego próbowano odwołać już kilka razy. Przyzwyczaił się do tego. Stał się już niemal nieśmiertelny – mówił inny informator dziennika.
Może i tak, ale kwestia cen energii stała się problemem, który zajmuje najważniejszych polityków PiS, jak przyznawał w niedawnym wywiadzie Jarosław Gowin, wicepremier w gabinecie Morawieckiego. Głównie dlatego, że wyższe rachunki za prąd mogą być dla partii znacznie poważniejszym zagrożeniem niż standardowe sejmowe dysputy z posłami opozycji.