
Tryb incognito czy wylogowanie się z konta w teorii powinno zakończyć proces gromadzenia naszych danych przez wyszukiwarkę Google i personalizowania dostarczanych nam treści. Jak wygląda to w praktyce, postanowił sprawdzić konkurent giganta z Moutain View, wyszukiwarka DuckDuckGo. Wyniki jego najnowszego badania, krótko mówiąc, nie napawają optymizmem.
REKLAMA
Bańka informacyjna
Google zbiera dane o użytkownikach swojej przeglądarki, aby, jak podkreśla, ułatwić ich życia i móc spersonalizować dostarczane im treści. Choć rzeczywiście zwiększa to komfort i przyspiesza proces korzystania z sieci, ma również „ciemną stronę mocy”. Jest nią tzw. bańka filtrująca, która polega na otrzymywaniu wyselekcjonowanych informacji, co sprawia, że użytkownik nie zostaje „narażony” na nowe treści i odmienne od jego opinii punkty widzenia.
Google zbiera dane o użytkownikach swojej przeglądarki, aby, jak podkreśla, ułatwić ich życia i móc spersonalizować dostarczane im treści. Choć rzeczywiście zwiększa to komfort i przyspiesza proces korzystania z sieci, ma również „ciemną stronę mocy”. Jest nią tzw. bańka filtrująca, która polega na otrzymywaniu wyselekcjonowanych informacji, co sprawia, że użytkownik nie zostaje „narażony” na nowe treści i odmienne od jego opinii punkty widzenia.
Pozbyciem się problemu filtrowania treści ma być korzystanie z trybu incognito w przeglądarce lub wylogowanie się z konta Google. Jednak badanie wykonane przez DuckDuckGo, na które powołuje się blog zaufanatrzeciastrona.pl, wykazuje, że obie metody nie są całkowicie skuteczne.
Pozycjonowanie treści
Uczestnicy badania z trzech różnych miejscowości w Stanach Zjednoczonych mieli za zadanie wyszukać w przeglądarce Google kontrowersyjne dla tamtejszego społeczeństwa treści: szczepionki, imigrację oraz kontrola broni. Dokonywali tego zarówno w trybie incognito, jak i uprzednio wylogowawszy się z konta Google.
Uczestnicy badania z trzech różnych miejscowości w Stanach Zjednoczonych mieli za zadanie wyszukać w przeglądarce Google kontrowersyjne dla tamtejszego społeczeństwa treści: szczepionki, imigrację oraz kontrola broni. Dokonywali tego zarówno w trybie incognito, jak i uprzednio wylogowawszy się z konta Google.
Okazało się, że badani otrzymywali wyniki wyszukiwania różniące się od siebie głównie kolejnością wyświetlania. Choć na pierwszy rzut oka nie wydaje się to niczym poważnym, w istocie jest. Bo to właśnie pierwszy rzut oka, czyli pierwszy w kolejności wynik wyszukiwania, jest tym, w który klikamy najczęściej - ma on dwa razy więcej wejść, niż poniższy.
Google zaprzecza doniesieniom z badania. – Przez lata wykształcił się mit, że wyszukiwarka Google personalizuje tak bardzo, że na te same zapytania różni ludzie otrzymują zupełnie inne wyniki. To nie tak. Wyniki mogą się różnić, ale zwykle nie są spowodowane personalizacją – tłumaczył Danny Sullivan, jeden z przedstawicieli koncernu.
Co wie o nas Google
Ilość informacji, jakie wie o nas Google, może przerazić. Ściągnięty plik z danymi jednego użytkownika może ważyć nawet 5,5 GB. Jak sprawdzić, co wie o nas Google? Najłatwiej zrobić to albo przez stronę pomocy albo przez witrynę Takeout, o czym pisaliśmy w INNPoland.pl.
Ilość informacji, jakie wie o nas Google, może przerazić. Ściągnięty plik z danymi jednego użytkownika może ważyć nawet 5,5 GB. Jak sprawdzić, co wie o nas Google? Najłatwiej zrobić to albo przez stronę pomocy albo przez witrynę Takeout, o czym pisaliśmy w INNPoland.pl.
