Przyczyną strajków są żądania włoskich kontrolerów ruchu lotniczego. Domagają się oni, by ich pracodawcy wypełniali zobowiązania dotyczące płac i warunków pracy, które zostały podpisane w zeszłym roku. Obejmie on pracowników największych włoskich lotnisk - Rzym, Mediolan, Brindisi
I choć strajk potrwa tylko cztery godziny - między 13 a 17 - to wystarczy by wiele lotów na europejskich trasach się po prostu nie odbyło. Spokojnie mogą spać pasażerowie lecący za ocean - loty międzykontynentalne będą obsługiwane bez większych opóźnień.
Strajk ten będzie miał także wpływ na loty z i do Polski. Między innymi firma Ryanair zdecydowała się na odwołanie blisko setki piątkowych połączeń. Między nimi znajdą się loty z Neapolu do Wrocławia czy z Pizy do Krakowa.
Również latająca w Polsce Alitalia odwołuje loty, jednak wśród nich będzie tylko jedno połączenie do Polski. Linia prosi pasażerów, by aktualnych informacji w sprawie lotu szukali na jej stronie internetowej. Zapewnia, że większość pasażerów dotrze dziś do Polski, ale muszą się oni liczyć ze znacznymi opóźnieniami.
Fala strajków w lotnictwie
Strajk we włoskim lotnictwie nie jest jedynym w ciągu ostatnich kilku tygodni. W czwartek strajkowali z kolei niemieccy pracownicy ochrony na lotniskach. Z powodu strajku musiano odwołać blisko 500 lotów.
Udało się za to uniknąć zapowiadanego strajku pracowników Ryanaira. Negocjacje dotyczyły wyższych płac i poprawy warunków pracy.
Nie wszyscy również wiedzą, że za takie perturbacje w trakcie podróży przewoźnik powinien nam zapłacić. Rekompensata przysługuje nam wtedy, kiedy dolatujemy do miejsca docelowego z co najmniej 3-godzinnym opóźnieniem i waha się między 250 a 600 euro. Wielu Polaków nie ma jednak świadomości, że cokolwiek im się od linii lotniczych należy.