Podczas spotkania z dziennikarzami w siedzibie rządu, premier Morawiecki zaapelował do przedstawicieli mediów, by walczyli z "fake newsami" – czyli fałszywymi informacjami, wprowadzającymi ludzi w błąd. To ciekawe podejście, bo akurat premier Morawiecki doskonale znany jest z bardzo aktywnego kreowania alternatywnej rzeczywistości.
– Oddzielanie ziarna od plew to niezwykle ważna sprawa, za którą państwo odpowiadają w ogromnym stopniu. Można powiedzieć, że to, co państwo robicie, to takie wielkie powołanie. Bardzo cieszę się, że mamy kontakt, chciałbym byśmy mieli go jak najczęściej – powiedział premier, podkreślając, że obecnie coraz częściej mamy do czynienia z tzw. "fake newsami".
Mateusz Morawiecki przez swoją prośbę wkracza na bardzo grząski teren. Wystarczyłoby powiedzieć, że po decyzji sądu premier musiał prostować swoje twierdzenie, iż za czasów poprzedniego rządu nie budowano w Polsce dróg.
Można byłoby pomyśleć, że się po prostu zagalopował, ale musiał wiedzieć, że – jak wytknął mu Tomasz Siemoniak – sieć autostrad w latach 2008-2015 wydłużyła się o ok. 900 km, a dróg ekspresowych o ponad 1,2 tys. km.
To nie jest przypadek, że podobne twierdzenia premier wygłasza praktycznie bez żadnego zastanowienia i cienia żenady. Musiał też publicznie przeprosić prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego. Morawiecki twierdził, że nie robi on nic w sprawie smogu.
Podobną dezynwolturą premier popisuje się niemal na każdym kroku. PSL uruchomił nawet specjalny "licznik kłamstw Morawieckiego". Do tej pory wyłapano ich… 107. Wśród nich są twierdzenia z wielu kategorii, bo premier równie łatwo przeinacza lub kreuje fakty dotyczące swojego udziału w opozycji za czasów PRL, wprowadzania Polski do Unii Europejskiej, kredytów frankowych czy wydarzeń z Marca 1968 roku. Dziwne, jak na historyka, który był prezesem banku.
Media to nie władza
W spotkaniu z dziennikarzami w KPRM premier próbował mile połechtać dziennikarzy, również w sposób nie do końca zgodny z prawdą. Chociaż w sumie jego wypowiedź można też uznać za żart.
– Wiadomo, że media to czwarta władza. My też jesteśmy władzą, dlatego porozmawiamy jak władza z władzą, ale właśnie przede wszystkim po to, żeby informacje dotarły do społeczeństwa dzięki państwu w sposób możliwie prawdziwy – powiedział bowiem premier.
Jego częste rozmijanie się z prawdą i rzeczywistością nie umyka uwadze dziennikarzy.
– Znajomi Morawieckiego z biznesu mówią, że kłamstwo jest dla niego poza sferą moralności. Jako prezes banku do perfekcji opanował sprzedawanie korporacyjnej ściemy i przeniósł te metody do polityki – pisze Renata Grochal na łamach "Newsweeka".
Nie jest jednak pewne, czy premier kłamie perfidnie i z pełną świadomością, czy po prostu wierzy w to, co mówi. Żadna z tych perspektyw nie jest szczególnie atrakcyjna.