Mimo zapewnień polityków, zagraniczni inwestorzy najwyraźniej nie mają w Polsce łatwego życia. A przynajmniej australijska Prairie Mining, która planowała uruchomienie na Śląsku i Lubelszczyźnie kopalni. Firma już w ubiegłym roku skarżyła się na dyskryminację ze strony polskich władz. Teraz miała stracić cierpliwość.
Wiosną ubiegłego roku australijska Prairie Mining utyskiwała na ministerstwo środowiska, które miało zwlekać z wydaniem decyzji o prawie do użytkowania górniczego w kopalni Jan Karski w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Jednocześnie firma straciła wówczas wyłączność na ubieganie się o koncesję wydobywczą.
Tak też się stało. 5 lutego do kancelarii premiera i prezydenta miały dotrzeć pisma z informacją o pozwie. Jeżeli w arbitrażu przeważą argumenty australijskiego inwestora, Polsce może grozić kara wysokości nawet 10 mld złotych – przestrzega „DGP”.
Niewielką pociechą dla Prairie Mining mogą być oferty Jastrzębskiej Spółki Węglowego, która chciałaby odkupić od Australijczyków obie inwestycje. Póki co jednak, firmy nie dobiły targu.