Jak informuje na swoich stronach Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, w dwóch pierwszych miesiącach tego roku odnotowano w Polsce aż 314 przypadków odry. To niemal tyle samo, co przez cały ubiegły rok.
Statystyki są bezlitosne. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, w pierwszych dwóch miesiącach 2018 r. takich przypadków było 29. Jeszcze rok wcześniej, w analogicznym okresie – 12. Jednocześnie, Instytut przypomina, że w całym 2018 roku odnotowano w Polsce 339 przypadków odry, w 2017 r. – 63.
Najgroźniejsza sytuacja jest na Ukrainie
Na całym świecie zachorowalność na odrę szybko rośnie. Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm, że liczba przypadków choroby sięgnęła rekordowego poziomu – 82 tys. przypadków, z czego ponad 53 tys. w sąsiedztwie Polski, na Ukrainie. Groźna sytuacja panuje również w Serbii (5 tys.), Francji (prawie 3 tys.), Rosji (2,3 tys.) oraz Grecji (2,2 tys.).
Szybki wzrost liczby zachorowań na Ukrainie może wynikać z zapaści tamtejszej służby zdrowia w warunkach paraliżu administracji państwowej i pełzającej wojny na Wschodzie. Jednak to nie tłumaczy wzrostów we Francji czy w Polsce. Tu kluczową rolę mogą odgrywać ruchy antyszczepionkowe, które doprowadziły do sytuacji, w której tysiące dzieci uniknęło koniecznych szczepień.