Reklama.
- Brzydzę się donosicielstwem, ale w tym przypadku odczuwam nieskrywaną przyjemność – relacjonował na profilu na Facebooku współwłaściciel lubelskiego escape roomu, Robert Niedziałek. Wraz z wspólnikiem skierowali do lokalnej straży pożarnej prośbę o kontrolę „ze względu na występujące zagrożenie zdrowia i życia” biura nadzoru. Według nich, inspektorzy pracują w lokalu formalnie będącym mieszkaniem. O sprawie pierwszy napisał "Dziennik Wschodni".
Lawina kontroli po tragedii w Koszalinie
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie jest w stanie potwierdzić, ani zaprzeczyć wersji obu przedsiębiorców. – Nie mamy pojęcia, jaki charakter mają te pomieszczenia. Nie posiadamy takiej wiedzy, proszę pytać o to Urząd Miasta, który jest właścicielem pomieszczeń – powiedział „Dziennikowi Wschodniemu” rzecznik Inspektoratu. Strażacy z kolei potwierdzili, że szykują się do kontroli.
Zamieszania wokół lubelskiego escape roomu zapewne nie dało się uniknąć. Po styczniowej tragedii w Koszalinie, gdzie w pożarze pokoju zagadek zginęło pięć nastolatek, inspektorzy rozmaitych służb nieustannie kontrolują tego typu firmy. Pierwsi do akcji weszli strażacy, którzy w ciągu kilku dni po pożarze sprawdzili kilkaset lokali tego typu. Teraz coraz częściej firmami zajmującymi się takimi rozrywkami interesują się inne służby.