Projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych trafił właśnie pod obrady w Sejmie. Wynika z niego, że wzrosną składki wpłacane do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego przez zakłady ubezpieczeń. Łudzi się jednak ten, kto wierzy, że to korporacje wezmą na siebie koszt podwyżki.
Dotyczy on rozwiązania kłopotu wyczerpywania się sumy gwarancyjnej. Przez wiele lat była ona dość niska (do 1995 r. 7,2 mld zł przed denominacją), co powodowało, że osoby po poważnych wypadkach do początku XXI w. otrzymują pieniądze tylko do chwili osiągnięcia limitu tej sumy.
Aby ich renta się zwiększyła, muszą pozwać ubezpieczyciela o podniesienie progu, jednak wiąże się to z kwotami, których poszkodowani często nie mają. Bywa również, że proces sądowy trwa latami, przez co zostają oni bez środków do życia.
W procedowanym właśnie projekcie ustawy widnieje zapis, że w przypadku wyczerpania się sumy gwarancyjnej, za roszczenia za szkody osobowe z tytułu umów ubezpieczenia OC do wysokości maksymalnie 5 mln euro będzie odpowiedzialny UFG.
Wzrosną ceny za ubezpieczenie OC
Wzrosną zatem składki wpłacane do UFG przez ubezpieczycieli, a to z kolei oznacza podwyżki cen polis komunikacyjnych. Jak zauważają jednak autorzy artykułu, zwyżka ceny ubezpieczenia na osobę powinna sięgnąć najwyżej 60 groszy. Nie wykluczone jednak, że ubezpieczyciele wykorzystają ustawę do znaczniejszego podniesienia cen.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, posiadanie wykupionego ubezpieczenia OC to obowiązek każdego właściciela samochodu. Mimo to po drogach nadal jeżdżą osoby nieubezpieczone. Kara za brak polisy to nawet kilka tysięcy złotych.