Ostatni tydzień w Zakładach Mięsnych Henryk Kania przyniósł wniosek o upadłość, zainteresowanie prokuratora i 88 mln zł do spłaty w tydzień – informuje czwartkowa „Rzeczpospolita”. Firma ma łącznie 833,2 mln zł długu.
Kania w kłopotach
– Po ogłoszeniu fatalnych wyników spółki za I kw. w ubiegłym tygodniu runął kurs akcji producenta wędlin. Zakłady Mięsne Henryk Kania mają 833,2 mln zł długu, złożyły właśnie wniosek o przyśpieszone postępowanie układowe, a prokurator bada sprawę braku wypłaty dla pracowników spółki – podaje „Rz”.
Gwoździem do trumny okazało się wypowiedzenie Zakładom umowy faktoringu odwrotnego przez Alior Bank. W ciągu 7 dni roboczych bank oczekuje spłaty z tego tytułu kwoty rzędu 88,4 mln zł. Ponadto firma 5 czerwca powinna spłacić Alior Bankowi dwa kredyty o łącznej wartości 60 mln zł. Niestety spółka nie posiada środków na uiszczenie zobowiązań kredytowych.
Jeszcze wczoraj po południu bank mówił, że nie wyklucza powrotu do rozmów o restrukturyzacji zadłużenia, jednak marne wyniki spółki za I kw w ubiegłym tygodniu sprawiły, że kursy akcji króla wędlin runął na łeb, na szyję.
Akcje ZM Henryk Kania
Pierwszy kwartał tego roku producent wyrobów mięsnych zakończył ze stratą 9,9 mln zł. W stosunku do roku poprzedniego przychody ze sprzedaży spadły o ponad 38 tys. zł. Firma do końca czerwca musi spłacić w sumie około 200 mln zł. zobowiązań.
Z kolei jak donosi „Gazeta Polska Codziennie”, firma, która dostarcza swoje wyroby do wielkich sieci handlowych, m.in. do Biedronki, podjęła decyzję o ograniczeniu produkcji, a nawet możliwości całkowitego jej wstrzymania.
Z czego wynikają kłopoty finansowe słynnych zakładów? Według analizy sprawozdań finansowych i zebranych przez PAP Biznes informacji spółka zaangażowała ponad 400 mln zł w wątpliwe transakcje z podmiotami o niejasnej sytuacji finansowej. Spółka z kolei swoją położenie tłumaczy znaczącymi wzrostami cen mięsa w I kwartale 2019 r. i ograniczeniami możliwości zakupu surowca w związku z pomorem świń.
O problemach ZM Henryk Kania zrobiło się głośno zaledwie tydzień temu, kiedy pracujący przy produkcji Ukraińcy wszczęli protest pod bramą Zakładu w Pszczynie. Manifestacja była walką o swoje prawa - pracownicy od dwóch miesięcy nie otrzymali należnych im wypłat.