Prawo i Sprawiedliwość wprowadza obecnie zmiany w Kodeksie Karnym. Nowelizacja tej ustawy przeszła przez proces ustawodawczy, mimo iż pełna jest absurdalnych błędów. Zgodnie z nią prezesi państwowych spółek nie będą odpowiadać karnie za korupcję. To błąd czy legalizowanie łapownictwa? – pyta opozycja.
Zalegalizowanie łapownictwa
– Wyciągacie spod odpowiedzialności za łapownictwo w sektorze publicznym waszych własnych prezesów. […] Jeżeli przyjmiecie tę poprawkę, to wasz kolega, np. prezes PKN Orlen, nie będzie podlegał odpowiedzialności karnej za to przestępstwo – ostrzegał w Sejmie Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
Był to głos wołającego w puszczy, bo posłowie partii rządzącej i tak przegłosowali poprawki. Nowelizacja Kodeksu Karnego trafi do podpisu prezydenta.
"Zalegalizowanie łapownictwa" nie jest określeniem ani na jotę przesadzonym. PiS pracował nad tą ustawą ponoć 3 lata, ale uparł się, by procesować ją w ekspresowym tempie i zawiera ona szereg absurdów. Rozprawili się z nimi już eksperci z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego – na 110 stronach wyliczyli wszystkie błędy, które udało im się wyłapać. Jest wśród nich brak odpowiedzialności karnej szefów państwowych spółek za korupcję.
– Poprawki wprowadzone na etapie prac senackich doprowadziły do powstania kolejnych błędów w zakresie przepisów korupcyjnych, w szczególności do tego, że typy przestępstw łapownictwa w sektorze publicznym (art. 228 k.k., art. 229 k.k.) nie będą miały zastosowania do spółek osobowych z udziałem Skarbu Państwa, samorządu terytorialnego lub państwowych osób prawnych – piszą krakowscy karniści.
Dodają, że wprowadzenie tej nowelizacji może prowadzić do bezkarności osób zarządzających największymi, strategicznymi spółkami z udziałem Skarbu Państwa (takimi jak KGHM Polska Miedź S.A. czy Polski Koncern Naftowy Orlen S.A. – w obu tych spółkach Skarb Państwa jest mniejszościowym akcjonariuszem).
– W myśl poprawki wprowadzonej w Senacie, prezes zarządu PKN Orlen S.A. nie mógłby więc odpowiadać karnie za łapownictwo w sektorze publicznym, podczas gdy odpowiedzialności takiej podlegać będzie przykładowo prezes spółki komunalnej, zajmującej się wywozem nieczystości w małej gminie wiejskiej – piszą prawnicy.
Teoretycznie w Kodeksie wprowadzono nową kategorię przestępstw korupcyjnych, popełnianych przez urzędników i osoby publiczne. W praktyce zapisy dotyczące tychże osób są tak nieprecyzyjne i zagmatwane, że ciężko coś z nich wywnioskować. Nadto karniści zwracają uwagę na ich niezgodność z Konstytucją. Przywołują też kuriozalny przykład: wystarczy, że dana organizacja w swoim statucie nazwie osobę nią kierującą „przewodniczącym”, a nie „prezesem” i już taka osoba nie będzie ponosić odpowiedzialności.
– Rekomendujemy przerwanie prac nad niekonstytucyjną ustawą. Jej wejście w życie doprowadzi do chaosu prawnego i radykalnej destabilizacji systemu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej – podsumowali.