Mateusz Morawiecki chętnie jeździ po samorządach, ale pieniędzmi nie chce się dzielić.
Mateusz Morawiecki chętnie jeździ po samorządach, ale pieniędzmi nie chce się dzielić. Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Reklama.
Polskie jednostki samorządu terytorialnego są w coraz gorszej sytuacji finansowej. Alarmowały o tym podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Obciążenia finansowe – dotyczące m.in. oświaty, służby zdrowia i lokalnych usług publicznych – powodują, że kilkuset gminom grozi stagnacja, a nawet bankructwo - twierdzą samorządowcy, cytowani przez PortalSamorzadowy.pl.
Samorządowcy niezbyt dobrze odebrali słowa premiera Morawieckiego, który pochwalił się, iż w ciągu ostatnich czterech lat wpływy do kas samorządów z tytułu podatków PIT i CIT wzrosły o 21-22 mld zł. Nie omieszkał dodać, że przez 8 lat rządów PO, do budżetów wszystkich jednostek samorządu terytorialnego trafiło więcej jedynie o 12 mld zł.
– Dane ogóle o sytuacji finansowej przeczą tezie strony samorządowej o niewystarczających środkach finansowych – mówił na spotkaniu szef resortu finansów Marian Banaś.
Czemu jest tak źle?
Przedstawiciele gmin zwracają jednak uwagę na to, że dramatycznie wzrosły koszty ich funkcjonowania. I nie mówią o jakichś ekstrawagancjach, ale kosztach stałych. Dopłacają przecież do systemu edukacji i innych zadań nakładanych na nie przez rząd. Jednocześnie coraz więcej muszą płacić za pracę ludzi, energię, usługi itp. To powoduje, że nadwyżka, o której mówił premier została już dawno skonsumowana przez rosnące koszty funkcjonowania.
Samorządowcy wymieniają rosnące koszty usług, materiałów, pracy i energii, zwiększające się wydatki gmin na funkcjonowanie gospodarki odpadami oraz realizację zadań własnych, niedofinansowanie zadań zleconych, a także ubytki dochodów własnych JST.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, na początku tego roku zbankrutowała gmina Ostrowice. Kilkadziesiąt innych jest tym zagrożonych. Łączne zadłużenie polskich samorządów to aż 74 miliardy złotych. Ministerstwo Finansów alarmuje, że ich władze coraz częściej zadłużają się w parabankach. To zaś – jak pokazuje przykład Ostrowic – najprostsza droga do bankructwa.
Wiele samorządów jest biednych jak mysz kościelna. Tylko dwa zadania własne (oświata i pomoc społeczna) pożerają 80 proc. ich dochodów. Obecnie subwencja szkolna pokrywa jedynie 60 proc. kosztów działania szkół, resztę musi wygospodarować samorząd. A na dramatyczne pogorszenie płynności finansowej gminy może wpłynąć nawet podwyżka cen prądu albo – jak ostatnio – konieczność zainwestowania większych pieniędzy w szkoły po reformie minister Anny Zalewskiej.