Komisja Europejska pracuje nad rozporządzeniem w sprawie oznakowania żywności, które ma pokazywać ślad węglowy, jaki pozostaje po jej produkcji. A że większość energii w Polsce pochodzi ze spalania węgla, nasi producenci od razu dostaną kiepskie noty.
Nieformalnie i po cichu Komisja Europejska opracowuje nowy sposób znakowania żywności, który będzie wskazywał ślad węglowy wykorzystany przy jej produkcji – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
To tzw. środowiskowy ślad produktu. Komisja ma już za sobą fazę pilotażu, w którym przetestowano rozwój "wzorców" produktu, różne podejścia do weryfikacji informacji o śladzie środowiskowym oraz sposoby informowania o nim. Faza przejściowa projektu ma potrwać do 2021 r.
Informacje o śladzie węglowym mają nie mieć wpływu na dopuszczenie do sprzedaży. Będą jednak ważną przesłanką dla klientów, którzy szukają żywności, której produkcja nie niszczy zasobów naszej planety.
Rzeczpospolita przypomina, że polscy producenci żywności 80 proc. swojego eksportu wysyłają na rynki unijne. Jednocześnie większość energii jest u nas wytwarzana ze spalania węgla - nie ma więc szans na to, by polska żywność była oceniona jako “ekologiczna”. Lepsze noty w tej kategorii dostaną produkty z Niemiec czy Francji.
Projekt jest jednym z elementów układanki budowania gospodarki obiegu zamkniętego i tworzenia rynku produktów ekologicznych. Ekologia nie odnosi się tylko do składu produktu, ale też jego pochodzenia i procesu produkcji. A warto pamiętać o tym, że produkcja i transport żywności generuje więcej obciążeń dla klimatu niż branża energetyczna.
Węgiel kosztuje nas coraz więcej
Tymczasem w Polsce przerabia się olbrzymie ilości węgla. Tak egzotyczne kierunki sprowadzania węgla jak Kolumbia czy Stany Zjednoczone nie są niczym dziwnym. Oczywiście większość węgla sprowadzamy z Rosji. Węgiel ze wschodu nie dość, że jest tańszy, to na dodatek lepszy od polskiego. Mimo wszystko lepiej byłoby się od niego nie uzależniać.
Ograniczeniem tempa rozwoju odnawialnych źródeł energii jest, zdaniem ekspertów, konieczność dostosowania sieci energetycznych do rozproszonych źródeł energii i farm wiatrowych. Największą jednak barierą jest opór rządu, który wstrzymuje rozwój energetyki wiatrowej i pompuje pieniądze w węgiel.