Wśród krajów Unii Europejskiej Polska plasuje się w czołówce państw, w których średnie koszty pracy rosną najszybciej. Wzrost na poziomie 7,4 proc. znacznie przekracza unijną średnią. Jednocześnie sama wysokość kosztów pracy jest jedną z najniższych w Europie.
Koszty pracy rosną
Dane zaczerpnięte z Eurostatu przeanalizował Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), wyniki analizy opisał portal next.gazeta.pl. Okazuje się, że w całej Unii Europejskiej średni koszt pracy w drugim kwartale tego roku zwiększył się o 2,9 proc. rok do roku.
Jednak jest to uśredniona dana, gdyż w poszczególnych krajach koszty pracy rosną w różnym tempie. Największy wzrost odnotowała Rumunia – 13 proc., Bułgaria – 10,8 proc. oraz Słowacja – 10,3 proc. Polska dogania liderów z wynikiem 7,4 proc.
Branżami, które najbardziej odczuwają wzrost kosztów pracy, są w Polsce opieka zdrowotna, pomoc społeczna oraz budownictwo. Nieobojętny na podwyżki pozostaje również rynek nieruchomości.
Jak wskazują eksperci w raporcie, koszty pracy dzielą Unię na dwie prędkości. Najmniejsze wzrosty kosztów pracy odnotowano na Malcie, we Włoszech, Portugalii, Finlandii i Szwecji. Odpowiada za to niska presja płac na południu Europy, umiarkowana inflacja w centrum i na północy oraz utrzymywanie niskich stóp procentowych w strefie euro.
Najniższe w Europie
Jednak nie sposób nie zauważyć, że koszty pracy, którymi obciążeni są polscy pracodawcy, należą do najniższych w Europie. Dane zaprezentowane przez PIE pokazują jedynie, że wschodnia ściana Europy szybko dogania w statystykach Zachód.
W Polsce zatrudnienie jednego pracownika wiąże się z wydatkiem 9,4 euro za godzinę, jak wyliczyła w zeszłym roku firma Sedlak&Sedlak. Taniej jest tylko w Bułgarii – 4,9 euro, Rumunii – 6,3 Euro, Litwie – 8 euro, Łotwie – 8,1 euro oraz na Węgrzech – 9,1 euro.
Tymczasem unijna średnia to 26,8 euro. Najwyższe koszty pracy ponoszą Duńczycy (42,5 euro), Belgowie (39,6 euro) i Szwedzi (38,3 euro).
Zmienić to może polityka prowadzona przez partię rządzącą. Rząd planuje zwiększyć pensję minimalną w przyszłym roku o 33,3 proc. w stosunku do tegorocznej (z 2250 złotych brutto do 3000 złotych brutto). To z kolei sprawi, że koszt składek ZUS i podatków zatrudnienia pracownika o zarobkach minimalnych dla wielu małych przedsiębiorców stanie się nieopłacalny.