Takiego zagrożenia ze strony przestrzeni kosmicznej się nie spodziewaliśmy. W żyłach części astronautów przebywających przez długi czas na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) znaleziono niewielkie – lecz potencjalnie śmiertelne – zakrzepy. Ale to nie był koniec niespodzianek – gdyż u dwójki z nich krew zaczęła... płynąć w drugim kierunku.
Bardzo poważną barierą stojącą przed nami w kwestii potencjalnej eksploracji kosmosu przez ludzi jest fakt, że wciąż nie wiemy bardzo wielu rzeczy na temat tego, w jaki sposób długotrwałe przebywanie w przestrzeni kosmicznej wpływa na ludzki organizm. Dlatego właśnie bezcenne są dane zbierane od astronautów przebywających przez wiele miesięcy na ISS, którzy pełnią tam rolę królików doświadczalnych.
Ostatnio zachowanie organizmów astronautów w panujących na stacji warunkach mikrograwitacji po raz kolejny wprawiło naukowców w zdumienie. To już nie jest kwestia charakterystycznego "opuchnięcia", które możemy zauważyć u każdego przebywającego dłuższy czas w kosmosie człowieka.
Po tym, jak jeden z mieszkańców stacji podczas zupełnie innego badania wykrył w swojej krwi zakrzep, którego wcześniej tam nie było naukowcy z NASA postanowili bliżej przyjrzeć się temu problemowi. Pamiętajmy bowiem, że osoby wybrane do lotu w kosmos z zasady są okazami zdrowia.
Krew płynie w drugą stronę
W badaniu, w którym wzięło udział łącznie jedenastu astronautów, naukowcy skupili się na lewej żyle szyjnej. I okazuje się, że coś było na rzeczy. U pięciu osób właśnie w tej żyje doszło do zastoju w przepływie krwi. U dwóch natomiast krew zaczęła lokalnie... płynąć w innym kierunku.
Jest to rzecz nieoczekiwana, chociaż na Ziemi od czasu do czasu lekarze ją wykrywają, np. u osób, których żyła została zablokowana przez guz nowotworowy.
– To trochę jak jechanie objazdem, kiedy musisz wjechać w złą ulicę, żeby dotrzeć do celu – tłumaczy Karina Marshall-Goebel, główna autorka badania, cytowana przez magazyn "The Atlantic".
Badaczka podejrzewa, że u astronautów żyła szyjna mogła być przyblokowana przez zmiany w ułożeniu organów wewnętrznych, będące wynikiem dłuższego przebywania w warunkach mikrograwitacji. Sama zresztą przyznaje, że zaimponowało jej to, jak sprawnie organizmy astronautów dostosowały się do problemu w zupełnie nowych warunkach.
Nie zmienia to jednak faktu, że zjawisko to musi być dalej przebadane – zwłaszcza jeśli chcielibyśmy w przyszłości wysyłać na długo w kosmos również "normalnych" ludzi.