Długi dojazd do pracy potrafi być naprawdę koszmarny, zwłaszcza w godzinach szczytu, gdy ulice zatykają się w korkach. Wynikająca z tego frustracja doprowadziłaby aż dwie trzecie polskich pracowników do tego, że byliby skłonni pracować za mniejsze pieniądze, ale bliżej miejsca zamieszkania.
Wolimy dostawać mniej, by dojeżdżać krócej
Co ósmy poszukujący pracy Polak zwraca uwagę na lokalizację biura, jak wynika z najnowszego raportu Grafton Recruitment i CBRE. Mało tego, nasze pragnienie krótkiego dojazdu sięga tak daleko, że aż dwie trzecie Polaków przyjęłoby gorzej płatną pracę, jeśli byłaby w dogodniejszej dla nich lokalizacji.
– Trudno się dziwić. Proszę sobie wyobrazić godzinny dojazd do pracy - przecież taka podróż oznacza dwie godziny dziennie straconego czasu na życie osobiste – komentuje wyniki badań w rozmowie z INNPoland dr Kaja Prystupa-Rządca, ekspertka od zarządzania z Akademii Leona Koźmińskiego.
Niestety, wielu Polaków nie musi sobie tego wyobrażać. Statystyczny Kowalski na dojazd do pracy w jedną stronę poświęca dziennie 41 minut, co opisują badania „Dojazdy Polaków do pracy” autorstwa PageGroup. A wielu z nas poświęca jeszcze więcej czasu, by dostać się do biura.
– Codziennie do pracy jadę około godziny. Najpierw wsiadam w autobus, potem w metro, a na końcu w tramwaj. Czasem zdarza się, że do biura podrzuci mnie samochodem mój chłopak, wtedy podróż skraca się do 40 minut – opowiada nam Dagmara, pracownica warszawskiej firmy.
Pewnym pocieszeniem wydają się prawdziwe „wyprawy” do biur, które podejmują mieszkańcy innych części globu. Ludzie żyjący w Hong Kongu na podróż do pracy średnio poświęcają ok. 1,5 godziny. Podobny czas dojazdu deklarują pracownicy Indii, Izraela czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, według publikacji World Leisure Journal. Przy takim czasie podróży polskie „liche” 41 minut wypada dość blado.
Długie dojazdy a jakość życia
Mimo to i tak negatywnie wpływa na wiele aspektów życia. Badacze Uniwersytetu Medycznego z St Louis i Cooper Institute z Dallas wykazali, że długi dojazd do pracy podwyższa poziom cukru we krwi, winduje cholesterol oraz podnosi ciśnienie.
U tych, którzy przez dłuższy czas dojeżdżają daleko do pracy, ciśnienie podnosi się na stałe. W połączeniu z innymi, przeprowadzonymi w Teksasie badaniami, które wykazały, że im dalej pracownik mieszka od biura, tym mniej ćwiczeń fizycznych uprawia, długi dojazd do pracy serwuje nam mieszankę niebezpieczną dla zdrowia.
Jeszcze inne obserwacje, tym razem opublikowane przez brytyjski Office of National Statistics, wykazały, że „zdrowy” dojazd do pracy to taki, który nie zajmuje więcej niż 30 minut w jedną stronę. Dłuższy czas podróży do biura podwyższa poziom niepokoju i stresu oraz zwiększa ryzyko depresji, nawet jeśli do pracy jeździmy rowerem. Wielu ludzi uważa moment dojazdu do pracy za najbardziej stresujący element codzienności.
– Czas dojazdu do pracy jest kluczowy zwłaszcza z perspektywy Polaków, którzy mają dzieci w placówkach edukacyjnych – tłumaczy dr Prystupa-Rządca. – Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że państwowe przedszkola, szkoły i świetlice są czynne do godz. 16-17, to dla wielu rodziców z młodszymi dziećmi priorytetem jest, żeby je w porę odebrać. Długi dojazd do pracy im to zwyczajnie uniemożliwia – dodaje ekspertka.
Cierpią również nasze relacje społeczne. Jak wskazywała w rozmowie z INNPoland.pl Joanna Erbel, ekspertka ds. rynku mieszkaniowego, każde 10 minut spędzane w dojazdach obniża o 10 proc. naszą możliwość zaangażowania się w życie społeczne – Jak dojeżdżamy do pracy trzy kwadranse w jedną stronę, to mamy nikłą szansę na aktywne życie sąsiedzkie – podsumowywała.
Jak poprawić sobie życie
Istnieje kilka rozwiązań, które są w stanie poprawić naszą jakość życia przy długich dojazdach. I nie, wcale nie chodzi o zmianę pracy, choć nie da się ukryć, że jest to dość często polecana przez specjalistów medycznych opcja.
– Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie elastycznych godzin pracy. Sztywny podział 9-17 coraz częściej odchodzi do lamusa, gdyż część pracowników wolałaby przyjechać do pracy wcześniej i ominąć w ten sposób najgorsze korki – proponuje dr Prystupa-Rządca.
Portale rekrutacyjne polecają również pokrywanie kosztów dojazdu do pracy lub zorganizowanie tzw. carpoolingu dla pracowników, czyli współdzielenia samochodów za pomocą wewnętrznej, firmowej aplikacji. Dzięki temu pracownicy mieszkający w tych samych częściach miasta, a nieposiadający własnego auta, mogą „podłączyć” się w podróż do pracy z kolegą z biura.
– Naprawdę znaczące efekty w poprawie jakości życia przynosi możliwość pracy zdalnej, nawet raz na jakiś czas. Popracowanie 3-4 razy w miesiącu z domu jest swoistą rekompensatą za długi dojazd, co potwierdzają liczne badania – zaznacza ekspertka z Akademii Leona Koźmińskiego