Bez konserwatora i bez planu zagospodarowania – tego chcą deweloperzy. Polska przestrzeń od lat jest źle zarządzana, a chaos i brak ładu przestrzennego negatywnie wpływają na jakość naszego życia, tymczasem budowlańcom samowoli wciąż mało. Domagają się zniesieniach kolejnych barier w specustawie mieszkaniowej.
Konserwator bee, plany zagospodarowania bee... „Ustawa o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych” miała być lekarstwem na niemrawe tempo realizacji programu Mieszkanie Plus. Deweloperzy dostali ogromną swobodę co do tego, jak mogą zabudowywać miasta. Ustawa, jak już pisaliśmy, została wielokrotnie skrytykowana, nawet przez niektórych członków rządu, tymczasem deweloperom ciągle mało.
Twierdzą, że w obecnym kształcie lex deweloper w ogóle nie ułatwiła im pracy, lecz wręcz utrudnia. Jak pisze Wyborcza.pl, chcą kolejnych uproszczeń. Przede wszystkim zniesienia konieczność wymogu uzgadniania inwestycji z konserwatorem zabytków. Przeszkadza im też to, że muszą wskazywać niesprzeczność inwestycji ze studium zagospodarowania przestrzennego.
Już zdemolowali przestrzeń, a jeszcze im mało
Co ciekawe, te ich narzekania nijak mają się do mieszkaniowych statystyk. Nowe osiedla wyrastają jak grzyby po deszczu, a mieszkania mimo galopujących cen, schodzą na pniu.
Jedyny efekt lex deweloper jaki widać, to taki, że bloki buduje się gdzie się da, a ludzie cieszą się z tego, że okna i balkon wychodzą im np. na plebanię, bo to daje im pewność, że nikt nie zbuduje tam np. 15-piętrowca.
Jak tłumaczył w rozmowie z INNPoland.pl Mikołaj Kołacz, doświadczony architekt, już teraz pozwolenia na budowę wydaje się w Polsce nie na podstawie kwestii estetycznych czy poprawiających jakość życia, tylko wyłącznie na podstawie wymagań prawnych, podlegających takiej czy innej interpretacji.