Dochodząc do władzy, PiS obiecywał m.in. że nie będzie podnosił podatków. I nie robi tego. Dodatkową kasę zdobywa w inny sposób: wprowadzając nowe daniny.
Jak podliczyła "Rzeczpospolita", nowe podatki wprowadzone przez PiS od 2016 r. w sumie wnoszą do budżetu dodatkowe 14 mld zł rocznie.
Technicznie nie podnoszą podatków
Sztuczka polega na tym, że nowe podatki to zwykle daniny przeznaczone na konkretny cel, jak np. opłata emisyjna, recyklingowa czy danina solidarnościowa. Płacić dodatkowo przychodzi też całym sektorom gospodarki: finansowemu czy handlowemu. Wprowadzanie tego typu nowych danin obserwujemy właśnie w przypadku podatku cukrowego.
– Zwykle ich uzasadnieniem jest jakaś narracja polityczna: że realizujemy ważne cele społeczne albo że dany sektor w imię sprawiedliwości powinien płacić więcej. W zasadzie to jednak czysty fiskalizm, niewynikający z żadnych głębokich analiz ekonomicznych – stwierdza w rozmowie z "Rz" Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
Zrównoważony budżet
Właśnie takie zabiegi jak wprowadzanie nowych podatków czy wykorzystywanie jednorazowych wpływów (jak sprzedaż praw do emisji CO2 czy transfer z OFE na indywidualne konta emerytalne) pozwala rządowi triumfalnie świętować dopięcie zrównoważonego budżetu.
Nie oznacza to oczywiście, że zwykły Kowalski nie płaci więcej. Przykładowo, w 2020 roku wzrosły prawie wszystkie podatki lokalne. Podwyżkę opłaty miejscowej, czyli należność, którą płaci się w hotelach w większości miejscowości turystycznych, odczują niemal wszyscy podróżujący. W 2019 r. wynosiła 2,26 zł, dziś jest to już 2,31 zł.
Wzrosła również maksymalna stawka opłaty uzdrowiskowej, czyli lokalny podatek, który mogą pobierać miejscowości ze statusem uzdrowiska, z 4,40 zł do 4,48 zł. Więcej niż w zeszłym roku zapłacą również właściciele aut ciężarowych (848 zł za pojazd do 5,5 tony, 1414,15 zł do 9 ton oraz 3238,26 zł do 12 ton), oraz handlarze na bazarach czy targowiskach, dla których maksymalna stawka za opłatę targową wzrosła do 792,21 zł dziennie.
Rząd podniósł również maksymalną opłatę za posiadanie psa. W zeszłym roku maksymalna opłata wynosiła 123,18 zł rocznie, dziś to 125,40 zł. Jednak ostateczna wysokość podatku od czworonoga leży w gestii samorządów. W ten sposób np. Warszawiacy są w ogóle zwolnieni z tej opłaty.