Jak nie płacić daniny solidarnościowej, jak uniknąć czy ominąć daninę solidarnościową, optymalizacja daniny solidarnościowej – to jedne z najpopularniejszych wyników wyszukiwań w Google i Bing dotyczące nowego podatku, nazywanego również „trzecim progiem podatkowym”. Czy polscy bogacze rzeczywiście starają się umknąć od zapłacenia nowej należności?
Danina solidarnościowa to nowy podatek wymierzony w najlepiej zarabiających polskich podatników. W 2020 roku osoby z rocznymi dochodami przekraczającymi milion złotych mają obowiązek przeznaczyć 4 proc. swoich zarobków na Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych w składanej do końca kwietnia deklaracji podatkowej.
Nie wszystkim milionerom to w smak. Według portalu answerthepublic.com jednymi z najpopularniejszych haseł wyszukiwania w Google i Bing dotyczących nowej daniny są: jak uniknąć daniny solidarnościowej, jak ją ominąć, nie płacić, zoptymalizować. Bogacze poszukują również informacji, czy przed nowym podatkiem można umknąć rozliczając się z małżonkiem czy przekształcając swoją działalność w spółkę komandytową.
Oczywiście istnieje kilka dróg, które pozwalają na daninie solidarnościowej oszczędzić. Nie jest to jednak podzielenie miliona między małżonków, jak w przypadku zwykłego PIT-u, np. gdy mąż lub żona zarabiają ponad 1,1 mln złotych rocznie, a partner pozostaje bezrobotny. Resort finansów zapowiedział bowiem, że wspólne rozliczanie nie zwalnia z zapłacenia dodatkowego podatku.
"Janosikowego" unikną jednak posiadający własny biznes twórcy, głównie programiści, oraz przedsiębiorcy zarabiający na wynalazkach, wzorach przemysłowych i użytkowych, a także produktach leczniczych. Nie zapłacą jej również rentierzy z dochodami pasywnymi, a także osoby prawne, czyli np. właściciele spółek z o.o. czy komandytowych.
Podatek dla bogaczy
Zapytaliśmy mecenasa Kamila Jurczewskiego z kancelarii prawnej Jurczewski Kępka-Mariański i Wspólnicy o to, czy w środowisku prawniczym daje się odczuć zwiększone zainteresowanie uniknięciem daniny solidarnościowej lub wzmożone przekształcanie działalności jednoosobowych w spółki.
– Wśród klientów naszej kancelarii są osoby, które rzeczywiście załapują się na płacenie takiej daniny, jednak dotychczas żadna prośba pomocy prawnej w kwestii jej uniknięcia nie padła. Osoby majętne, z którymi mamy do czynienia, mają dość mocno rozwiniętą świadomość prawną. Wiedzą, że podatki należy płacić i je po prostu płacą – stwierdza.
Zauważa również, że w ostatnim czasie jego kancelaria nie odnotowała zwiększonego ruchu w zakresie zleceń dotyczących przekształcenia działalności gospodarczych w spółkę z o.o. czy spółkę komandytową. Było wręcz odwrotnie, co może świadczyć o podejściu bogaczy do nowego podatku.
– Ostatnio przekształcaliśmy rezydencję podatkową ze szwedzkiej na polską dla naszego polskiego klienta z dwoma obywatelstwami. Tym samym mężczyzna załapał się na daninę solidarnościową, lecz tzw. "trzeci próg podatkowy" nie jest mu straszny w porównaniu do kwot, które trzeba oddać szwedzkiemu fiskusowi – zauważa.
Przekształcenie działalności w spółkę
Mimo to pytania o przekształcenie formy prowadzenia działalności gospodarczej padają, jeśli nie w kancelariach, to na pewno w wyszukiwarkach internetowych. Należy jednak pamiętać, że zmiana firmy jednoosobowej w spółkę jest zwykle naturalnym wynikiem przekształcania i dojrzewania przedsiębiorstwa. Niemniej "janosikowe" może tę decyzję przyspieszyć.
– Pamiętajmy, że nową daninę płacą osoby fizyczne, a nie prawne. Pojawia się więc przy tej okazji pytanie, czy nie warto zmienić formy prowadzenia działalności gospodarczej. Może to być opłacalne przede wszystkim wtedy, gdy wspólnicy spółki z o.o. czy akcyjnej nie będą wypłacać sobie dodatkowo opodatkowanej dywidendy, a jednocześnie skorzystają z 9-proc. stawki CIT – wskazywał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” doradca podatkowy Grzegorz Szysz.
Czy jednak da się uniknąć daniny solidarnościowej bez przekształcania działalności w spółkę? Resort finansów zapewniał w interpelacji poselskiej, że nie. Ewentualne wykpienie się od podatku wymagałoby zmiany rezydencji podatkowej, czyli - na ogół - zmiany miejsca zamieszkania. Poza tym już dziś najlepiej zarabiający są opodatkowani stawką 19 lub 32 proc. podatku.
– Czy podjęliby tak daleko idące i kosztowne działania z uwagi na podwyższenie marginalnej stawki podatkowej o 4 proc.? – pytał retorycznie wiceminister Paweł Gruza w odpowiedzi na interpelację.