Jak wskazywał w rozmowie z INNPoland.pl Kamil Kliszcz, analityk ds. energetyki w mBanku, duże elektrownie w ograniczonym stopniu korzystają z zagranicznych dostaw z uwagi na koszty transportu i kontrakty wieloletnie z rodzimymi kopalniami. Gro importu koncentruje się zatem na klientach indywidualnych czy ciepłowniach miejskich, które wykorzystują niższą globalnie cenę węgla i kupują go po okazyjnych cenach. Jednak i ten obszar ulega perturbacjom z powodu coraz
mniejszego popytu na węgiel.
Koronawirus a węgiel
Teraz jednak sytuacja węglowa może jeszcze bardziej się pogorszyć. Jeszcze większy spadek zapotrzebowania na energię we wszystkich krajach objętych kwarantanną spowodował koronawirus, jak pisze
„Gazeta Wyborcza”. Każdego tygodnia redukcja wynosi nawet 2-7 proc.