
Rząd pracuje na kolejnymi zmianami w tarczy antykryzysowej. Będą dotyczyć rynku pracy. I nie będą one korzystne pracowników.
REKLAMA
Rządzący mają kolejne pomysł na uzdrowienie gospodarki. Chcą „pomóc” rynkowi, zmieniając zasady m.in. urlopów czy działania zakładowych funduszy socjalnych.
Pracodawca wyśle nas na przymusowy urlop
30 dni – na tyle dni zaległego urlopu wypoczynkowego będzie mógł wysłać nas pracodawca, nie pytając go o zgodę – donosi Money.pl. To jednak nie koniec „dobrych informacji”. Jeśli firmie, w której pracujemy spadną obroty, to będzie mogła na czas pandemii zamknąć zakładowe fundusze socjalne. Jak czytamy w Money.pl: „takie fundusze tworzą jednostki samorządowe i budżetowe oraz firmy zatrudniające co najmniej 50 pracowników”.Są też dobre zmiany. Z tarczy 4.0 zniknęło kilka niekorzystnych dla nas zapisów. Pracodawca nie będzie mógł, jak proponowano w tarczy 3.0, zwalniać w pierwszej kolejności osób z dodatkowymi źródłami przychodów, w tym emerytów, rencistów czy rentierów.
Trudnej będzie też ciąć pracownikom pensję – nie będzie obniżek o 10 proc. bez zgody pracowników. Jak informowaliśmy w INNPoland.pl, nowelizacja przepisów antykryzysowych w ramach tarczy 3.0 dawała daleko idące uprawnienia dla pracodawców w cięciu wynagrodzeń i zwalnianiu pracowników. Wskazywała, że przedsiębiorcy dotknięci kryzysem będą mogli zmniejszyć czas pracy oraz pensję o 10 proc. tylko na podstawie oświadczenia.
Pakiet osłonowy uderzy w pracowników
Wydaje się, że takie rozwiązania, choć może przypadną do gustu niektórym pracodawcom, to na pewno nie pomogą tym, którzy mają najmniej do powiedzenia – pracownikom.Pracodawcy zwalniają już na potęgę. Jak informowaliśmy w połowie kwietnia, urzędy pracy w cały kraju przyjęły już tysiące zgłoszeń od osób, które w straciły pracę od początku pandemii. A to nie niestety nie koniec – teraz czas na falę zwolnień grupowych. Coraz więcej firm informuje, że rozważa takie ruchy.
Z wstępnych danych z urzędów pracy w całym kraju wynika, że liczba zgłoszeń o planowanych zwolnieniach grupowych w ciągu pierwszych dwóch tygodni kwietnia wyniosła już tyle, ile w całym marcu.
Jeszcze pod koniec marca 55 proc. pytanych firm mówiło, że już bardzo poważnie odczuwa skutki pandemii. 69 proc. planowało już wtedy redukcje zatrudnienia, a 47 proc. mówiło, że na pomoc państwa może poczekać maksymalnie 3 tygodnie, potem zacznie zwalniać pracowników. Nadszedł ten czas. Ze zwolnienia poprzez e-mail będzie jeszcze łatwiej.