Obecnie niektórzy mieszkańcy za śmieci płacą nawet 300 proc. więcej niż rok temu. Co ciekawe, taka sytuacja nie musiałaby mieć miejsca, gdyby rząd pospieszył się z przepisami dotyczącymi tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producentów.
Do 5 lipca Polska powinna przygotować przepisy unijne, które obciążałyby producentów opakowań dodatkowymi opłatami lub obowiązkiem zbiórki niektórych frakcji i ich recyklingiem. Niestety, jak donosi „Rzeczpospolita”, projekt najwcześniej pojawi się pod koniec roku 2020.
Choć polski rząd miał całe dwa lata na wdrożenie unijnej dyrektywy, do tej pory nie powstało nic satysfakcjonującego. Ministerstwo Klimatu zapewnia jednak, że prace nad przepisami trwają i znajdują się właśnie na wewnętrznym etapie procesu legislacyjnego.
– Jego przedstawienie nastąpi na etapie konsultacji, które odbędą się po zakończeniu etapu wewnętrznego – poinformował dziennik Aleksander Brzózka z resortu.
Jak zauważa „Rz”, uchwalone przepisy mogłyby znacznie odciążyć kosztami za śmieci mieszkańców.
Powiązanie stawki wywozu śmieci z ilością zużytej wody
Wzbudzającym kontrowersje planem dotyczącym zmiany stawki wywozu za śmieci podzielił się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Polityk chce, by wysokość stawki za wywóz śmieci w stolicy była zależna od ilości zużytej wody w mieszkaniu.
Choć pomysł wielu internautom nie przypadł do gustu, to eksperci wskazują, że jest on najbardziej ekonomicznym i sprawiedliwym rozwiązaniem dla obu stron - samorządów i mieszkańców. Dzięki uzależnieniu opłaty za śmieci od wody można uniknąć sytuacji, gdzie samotnie mieszkające osoby płacą więcej niż lokatorzy, którzy celowo nie zgłosili spółdzielniom dodatkowych osób w mieszkaniu.