W ubiegłym roku do Polski trafiło mniej odpadów z listy kontrolowanej przez służby – co generalnie jest dobrą wiadomością. Ale to właśnie działania wycelowane w tzw. mafię śmieciową przyczyniły się do ogromnego wzrostu cen za wywóz śmieci.
O to, ile wyniósł import odpadów do Polski w ubiegłym roku, zapytała Generalną Inspekcję Ochrony Środowiska (GIOŚ) "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że w 2019 r. – pierwszym roku obowiązywania znowelizowanej ustawy śmieciowej – GIOŚ zezwolił na wwiezienie do Polski 404 968 ton odpadów.
To mniej niż rok wcześniej, kiedy do naszego kraju trafiło rekordowe 434 tys. ton odpadów, czyli niemal 60 tys. ton więcej niż w 2017 r.
Mniej zezwoleń od GIOŚ
Dziennik zaznacza jednak, że dane te dotyczą zaledwie części śmieci sprowadzanych do Polski, m.in. żużli, popiołów, baterii i odpadów niebezpiecznych.
Swobodnie natomiast przez granice państw UE przemieszczają się odpady z tzw. zielonej listy, czyli przede wszystkim surowce wtórne. Na ich temat GIOŚ nie gromadzi danych od 2013 r.
Duże koszty dla uczciwych przedsiębiorców
Działania wymierzone w mafię śmieciową rykoszetem uderzyły jednak także w uczciwych przedsiębiorców i zwykłych obywateli. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, na samorządy oraz instalacje komunalne (spalarnie czy kompostownie) nałożono nowe obowiązki, których realizacja słono kosztuje. A przecież rosną też ceny prądu i pracy.
Od grudnia obowiązują przepisy nakładające na instalacje komunalne obowiązek posiadania kosztownego, całodobowego monitoringu ze specjalistycznymi kamerami na podczerwień. Urządzenia muszą mieć opcję rozpoznawania twarzy i zapis 24h. Kary za brak monitoringu zaczynają się od 5 tys. złotych.
Do tego spalarnie są oblegane. Pozbycie się frakcji kalorycznej odpadów po sortowaniu i odpadów zmieszanych kosztuje nie jak niedawno 50 zł, ale już ponad 500, a dochodzi do 800 zł za tonę.
Wysokie ceny
W obawie przed gigantycznym wzrostem cen za wywóz śmieci już od pewnego czasu ludzie zaczęli mijać się z prawdą w deklaracjach śmieciowych. Wszystko przez trzykrotną podwyżkę cen za pozbywanie się odpadów.
Najbardziej dotknięci szalejącymi cenami utylizacji śmieci zostali mieszkańcy mazowieckiego, szczególnie miejscowości podwarszawskich. Np. w Józefosławiu cena wywozu odpadów zmieszanych wzrosła z 18 do 54 zł za osobę miesięcznie. Segregowane śmieci kosztują teraz 27 zł na głowę, wcześniej 9.
To oznacza wzrost z 72 do 216 złotych za miesiąc wywozu śmieci dla rodziny czteroosobowej. W skali roku to ponad 1700 złotych więcej. Wszystko wskazuje, że to dopiero początek szaleństwa cen na tym rynku.
Odpowiedzialność gmin
W tym momencie odpowiedzialność za nieefektywną selekcję śmieci spoczywa na gminach. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, wysokie kary groziły niedawno takim miastom jak m.in. Warszawa, Wrocław, Kraków i Poznań.
W obliczu obowiązku osiągnięcia 50-procentowego poziomu recyklingu odpadów komunalnych oraz mocno wyśrubowanych wymogów dla instalacji komunalnych trudno zrozumieć, jak rząd wyobraża sobie gospodarkę śmieciową na podstawowym, gminnym poziomie.