– Innowacje są kluczowymi priorytetami mojego rządu – zapewniał zaledwie rok temu premier Mateusz Morawiecki podczas Europejskiego Forum Nauki, Badań i Innowacji. Czy słowa wprowadził w czyn? Według unijnego indeksu „European Innovation Scoreboard 2020”, w którym pod kątem innowacyjności Polska zajęła czwarte miejsce od końca, niekoniecznie.
Słowo „innowacyjność” jest odmieniane przez obecny rząd przez wszystkie przypadki. Dzisiejsza ministra rozwoju Jadwiga Emilewicz, wcześniej jako ministra przedsiębiorczości i technologii na każdym kroku podkreślała, jak ważne dla jej resortu jest rozwijanie polskiej innowacyjności.
– Do dziś, zgodnie z danymi za 2017 r., na innowacyjność udało się nam przeznaczyć 1 proc. PKB – chwaliła się rok wcześniej podczas konwencji PiS w Katowicach.
W styczniu tego roku Emilewicz, już jako ministra rozwoju, cieszyła się w wywiadzie dla Polityki Zdrowotnej, że Polska „przyciąga innowacyjne inwestycje” i jest „doskonałym miejscem do prowadzenia i rozwijania biznesu”.
Hasło innowacyjność powtarzana jest jak mantra nie tylko przez ulubienicę rządu. Równie często polską innowacyjność wspomina premier Mateusz Morawiecki, który chociażby podczas otwarcia Centralnego Domu Technologii w Warszawie tłumaczył, że „musimy doprowadzić, by innowacyjne firmy czerpały inspirację z innowacyjnego państwa”.
– We współczesnym świecie nie ma wysoko zaawansowanych gospodarek, które nie potrafią doprowadzić do bliskiej współpracy pomiędzy światem biznesu, innowacyjnego biznesu i państwem - państwem, które jest przedsiębiorcze – przekonywał, przywołując działania Polskiego Funduszu Rozwoju.
Nie ma wątpliwości, że rząd próbuje przekonać wyborców (a może i samych siebie) do myśli, że Polska to kraj innowacji i galopujących technologii. A jeśli jeszcze jej do tego poziomu nieco brakuje, to i tak jest na najlepszej drodze do tego, by ludzie za kilka lat „na całym świecie sławili polskie technologie” (autentyczne słowa Mateusza Morawieckiego).
Innowacyjność według badań i ekspertów
Tymczasem według unijnego indeksu „European Innovation Scoreboard 2020” Polska wśród krajów Unii Europejskiej zajęła czwarte miejsce... od końca. Pod kątem innowacyjności wyprzedziliśmy jedynie Chorwację, Bułgarię oraz Rumunię.
Polski system innowacji w 2020 roku został oceniony na poziomie 64 proc. średniej unijnej z 2012 roku. Uplasowało nas to w grupie „umiarkowanych innowatorów” - tak określono wzrost o 13 pkt proc. w ciągu niecałej dekady. Liderzy zestawienia, czyli Szwecja, Finlandia i Dania, otrzymały ponad 140 proc. średniej UE sprzed ośmiu lat.
– Polska innowacyjność kuleje w kilku obszarach: nauce i systemie tworzenia wiedzy, obszarze małych i średnich przedsiębiorstw oraz ich nastawieniu na poprawie parametrów działania, słabej współpracy między przedsiębiorstwami, a także awersji do ryzyka – mówi w rozmowie z INNPoland.pl dr Piotr Kaczmarek-Kurczak ekspert w zakresie przedsiębiorczości i innowacji z Akademii Leona Koźmińskiego.
Jak wskazuje specjalista, o kluczowych problemach w rozwijaniu innowacyjności w Polsce mówi się od lat. Jako pierwszy wymienia niski poziom szkolnictwa wyższego pod kątem komercjalizacji i współpracy z przemysłem.
– Polska ma mało patentów, niewielką liczbę zagranicznych doktorantów, bardzo słaby system współpracy z biznesem, mało środków przeznaczanych jest na komercjalizację. Nie jesteśmy znaczącym graczem w systemie tworzenia nowej wiedzy – wylicza Kaczmarek-Kurczak.
Kolejny obszar, w którym nadwiślański kraj niedomaga w kwestii innowacyjności, to małe i średnie przedsiębiorstwa, które - zamiast skupić się na tworzeniu nowych, nietypowych i innowacyjnych produktów - prawie całą swoją uwagę kierują na tzw. innowacje procesowe, czyli udoskonalanie sposobów działania.
– Małe i średnie firmy aktywnie starają się poprawić skuteczność swoich procesów tak, aby zmniejszyć koszty, zwiększyć szybkość działania, poprawić efektywność. Jednocześnie bardzo mało środków przeznaczają na nowe produkty. Niestety, ten proces będzie się tylko pogłębiał, ponieważ nasza gospodarka coraz silniej integruje się z gospodarką niemiecką. Z tego powodu Polska suwerenność w obszarze innowacji nie jest priorytetowa - my jesteśmy podwykonawcami czy dostawcami komponentów, co wyraźnie widać na przykładzie motoryzacji – tłumaczy ekspert ALK.
Brak zaufania i niechęć do ryzyka
Jednak nie tylko zależność od Niemiec jest winna braku innowacyjności w Polsce. Polscy przedsiębiorcy innowacji zazwyczaj się boją. Nie dość, że mamy awersję do ryzyka, zwłaszcza w obszarze długoterminowego inwestowania w nowe produkty, to jeszcze z powodu bardzo niskiego poziomu zaufania w społeczeństwie polskie firmy są bardzo słabo usieciowione.
– Przedsiębiorcy z Polski są samodzielnymi „fighterami”, którzy walczą sami i nie ufają nikomu, poza rodziną i najbliższymi współpracownikami. W parametrze kooperacji wypadamy więc mizernie, ponieważ taka mentalność ma ograniczony zasięg - samotne tworzenie innowacji jest szalenie trudne. Firmy, które wspólnie wykorzystują laboratoria i mają wspólne inwestycje, końcowo mogą zaoferować bardziej skomplikowany produkt – zauważa Kaczmarek-Kurczak.
To wszystko nie oznacza jednak, że dla polskiej innowacji nie ma ratunku. Jak wskazuje specjalista, najjaśniejszym punktem naszego systemu innowacyjnego jest zamiana teorii przedsiębiorczości, którą od niedawna zaczęli kierować się Polacy.
– Jeszcze dekadę temu dominowała u nas przedsiębiorczość z konieczności - ludzie tracili pracę, więc zakładali firmę. W tej chwili uległo to znaczącej zmianie - spory odsetek firm jest zakładanych w momencie, gdy ktoś dostrzeże jakąś lukę rynkową – wskazuje.
Dużo jednak leży po stronie rządzących. Dziś żyjemy w poczuciu permanentnego braku stabilizacji. Z powodu licznych transformacji w ostatnich latach, braku poczucia zaufania do instytucji i wiary we własne sprawstwo i możliwości oddziaływania czy braku strategii długoterminowych polscy przedsiębiorcy żyją bardzo doraźnie. Aby poprawić naszą innowacyjność, potrzebna jest zmiana polityki.
– To kwestia docierania się, tworzenia partnerstwa publiczno-prywatnego, dotrzymywania słowa. Przede wszystkim należy wzmacniać pozycje instytucji działających na rynku lokalnym, zwiększać poczucie skuteczności w przedsiębiorcach, zmienić politykę wsparcia i innowacyjności – kwituje dr Piotr Kaczmarek-Kurczak.