Ekonomiści różnie ją definiują. Nie wdając się w akademickie dyskusje - tym mianem określimy zjawisko rośnięcia cen w gospodarce. Pieniądz traci swoją wartość, ceny towarów i usług rosną - maleje jego siła nabywcza.
W nauce przyjmuje się różne kryteria klasyfikacji inflacji. Jednym z najpopularniejszych podziałów jest wyróżniający dwa rodzaje tego zjawiska: inflację popytową i podażową.
Ta pierwsza dotyczy przypadków, gdy za wzrost cen odpowiada nadmierny popyt. Druga, zwana też kosztową, występuje przy zwiększeniu wydatków na produkcję. W górę idzie koszt wytworzenia danego towaru, więc rośnie też jego cena.
Inflacja popytowa
Jedną z możliwości powstania inflacji popytowej jest dodruk pieniądza przez rządzących. Jeśli władzy zabraknie pieniędzy na wydatki, a wpływy będą za niskie, to bank centralny może wprowadzić dodatkowe pieniądze do obiegu. Dodrukowane środki zwiększą ilość pieniędzy na rynku i tym samym obniżą ich wartość.
Podobny mechanizm może zajść, gdy banki nadmiernie zaczną udzielać kredytów. Wtedy dodatkowe pieniądze spowodują wzrost cen towarów i usług przez zwiększenie na nie popytu. Ten rodzaj inflacji określa się mianem kredytowej.
Za wzrost cen odpowiada rozwijająca się konsumpcja, do której nie dostosowała się jeszcze podaż. Gdy wzrośnie liczba chętnych do zakupu danego towaru, a jednocześnie nie zwiększy się liczba sztuk tego produktu, to naturalną konsekwencją tej sytuacji będzie wzrost jego ceny (towar trudniej dostępny to towar cenniejszy).
Inflacja podażowa
Sztandarowym przykładem kosztowego zwiększania się cen w gospodarce jest inflacja płacowa. Powstaje przez odgórne i odrealnione zwiększanie wynagrodzeń (na przykład przez decyzje polityczne czy naciski grup pracowników).
Skutkuje to podwyższeniem płac na tyle, że nie odpowiadają już efektywności pracowników. Wyższe pensje pracowników to zwiększone koszty wyprodukowania dobra i jego wyższa cena finalna.
Inflacja bywa też "zaraźliwa". Import towarów o wyższych cenach z rynku światowego, może przyczyniać się wzrostu tego zjawiska w kraju. Droższe surowce czy półprodukty wykorzystywane do miejscowego wytwórstwa powodują zwyżkę cen produktów końcowych.
Na przykład ruda żelaza importowana po większej niż dotychczas cenie, spowoduje, że zdrożeją wszystkie produkty ją wykorzystujące.
I to nie muszą być towary bezpośrednio z niej stworzone. Skok ceny żelaza może przyczynić się w niewielkim stopniu do wzrostu ceny innych towarów, choćby np. krajowych mebli drewnianych. W końcu te produkty są robione na maszynach składających się ze stalowych elementów. Wozi się je stalowymi pociągami lub samochodami.
Te zależności szczególnie widać na przykładzie cen ropy naftowej. Benzyna i olej napędowy są wykorzystywane praktycznie w każdej branży. Toteż wszyscy odczuwają zdrożenie tego surowca.
Skutki inflacji
Jednym z najbardziej odczuwalnych skutków inflacji jest nieopłacalność oszczędzania. Odłożenie pieniędzy do skarpety spowoduje tylko ich utratę wartości w czasie.
Nie lepiej jest ze słabo oprocentowanymi lokatami. Spadek wartości pieniądza może wyprzedzić zysk z odsetek z inwestycji.
Za wzrostem cen na rynku trudno nadgonić jest pracodawcom. To powoduje, że pensje nie nadążają za cenami. Przy wysokiej inflacji pracownicy nie mogą utrzymać dotychczasowego poziomu wydatków, więc spada poziom ich życia.
Inflacja odbija się boleśnie na wierzycielach. Jeśli zobowiązanie nie będzie waloryzowane, to dłużnik oddaje w rzeczywistości mniej, niż pożyczył. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pożyczamy od kogoś 10 tys. zł na dwa lata. Jeśli przez ten czas ceny w gospodarce znacznie urosły, to w dniu oddania długu, za tę samą kwotę 10 tys. zł kupimy znacznie mniej dóbr. "Nowe" 10 tys. zł będzie mniej warte na rynku niż to sprzed 2 lat.
Dodatkowym ryzykiem przy inflacji jest powstanie spirali cen i płac. Większe ceny w sklepach powodują niezadowolenie konsumentów, którzy jako pracownicy zażądają wzrostu wynagrodzeń.
Jednocześnie rosnące wynagrodzenia podwyższą koszty wytworzenia i sprzedaży, a tym samym końcową cenę towaru. Dlatego klienci znowu nie będą mieli na zakupy i zwrócą się do szefów o podwyżkę... i tak w koło Macieju.
Konsekwencją szybkiego wzrostu cen jest utrudnienie prowadzenia działalności gospodarczej. Przedsiębiorcom trudno jest zaplanować swoją działalność na niepewnym i zmiennym rynku.
Ekonomiści wspominają też niekiedy o taksflacji. Pojawia się ona przy zachowaniu dotychczasowych progów podatkowych i zmniejszeniu wartości pieniądza. Podatnicy wpadają w wyższe progi podatkowe tylko dlatego, że kwota, którą otrzymują ze swojej pracy jest wyższa na papierze, bo w rzeczywistości mogą za nią kupić tyle samo co wcześniej.