
Dostaliście kiedyś wesołą przesyłkę z Inspekcji Transportu Drogowego ze zdjęciem waszego samochodu z fotoradaru oraz pismem z żądaniem wskazania sprawcy uchwyconego wykroczenia? Pamiętajcie jednak, że wcale nie macie obowiązku donosić na samych siebie – co potwierdził właśnie ważny wyrok sądu.
REKLAMA
Jak zauważa serwis scigacz.pl, żądanie wskazania sprawcy to dzisiaj absolutny fundament systemu karania za wykroczenia drogowe zarejestrowane na fotoradarach i innych tego typu sprzętach. Prawnicy od samego początku mają jednak wątpliwości co do tego, czy taki sposób pozyskiwania informacji jest legalny.
Czytaj także: Ten fotoradar kosił ich jak kombajn. Prawie 60 tysięcy mandatów w dwa tygodnie
Czy mogę nie wskazać sprawcy?
Polskie prawo jak najbardziej pozwala bowiem odmówić składania wyjaśnień lub zeznań przeciwko sobie lub osobom bliskim. A to ITD często ignoruje – i to pomimo wyroku Trybunał Konstytucyjnego, który uznał, że właściciel pojazdu nie musi reagować na korespondencję z ITD z żądaniem podania nazwiska sprawcy jeśli to on sam spowodował wykroczenie.Zgodził się z tym w podobnej sprawie warszawski Sąd Okręgowy. Przed kilkoma dniami uchylił on wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa, w którym kierowca został skazany za to, że nie doniósł na samego siebie.
Właściciel samochodu odmówił bowiem wskazania osoby, która nieprawidłowo zaparkowała pojazd przy ul. KEN w Warszawie. W związku z tym stołeczna straż miejska skierowała do sądu wniosek o ukaranie właściciela.
Sąd Okręgowy uniewinnił skazanego w pierwszej instancji mieszkańca Warszawy. Wskazał przy tym, że odpowiedzialność za wykroczenie jest wyłączona w sytuacji, gdy właściciel lub posiadacz pojazdu uchyli się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w ramach prawa do obrony.
Kierowcy unikają mandatów
Jak pisaliśmy w INNPoland, zajmujący się tematyką bezpieczeństwa na drogach portal BRD24.pl odkrył w zeszłym roku potężną lukę w systemie karania kierowców za wykroczenia drogowe zarejestrowane przez fotoradar. Można po prostu... nie zapłacić mandatu. Szanse na to, że cokolwiek nam się z tego tytułu przydarzy są bowiem znikome.Z jednej strony bowiem rośnie liczba kierowców przyłapanych przez fotoradary, jednak nie przekłada się to na liczbę mandatów. W 2018 r. skierowano do sądu zaledwie 4087 wniosków o ukaranie, czyli pół procenta zarejestrowanych wykroczeń (a wnioski wysyłane są dopiero po tym, gdy nie zareagujemy na wezwanie).
Wychodzi na to, że najskuteczniejszym sposobem na uniknięcie mandatu za wykroczenie zarejestrowane przez fotopułapkę jest zignorowanie pisma. Sytuacji nie poprawia fakt, że urzędnicy muszą ręcznie sporządzać całą dokumentację procesową. System jest więc niezwykle czasochłonny.
