Dziś właściciel sfotografowanego przez fotoradar auta ma do wyboru kilka opcji – zgodzić się na mandat, odmówić jego przyjęcia, wskazać osobę, która kierowała pojazdem, albo nie zdradzić, kto prowadził. W przypadku ostatniej opcji właściciel dostaje mandat w wysokości 500 złotych za „niewskazanie”. Wkrótce ma się to zmienić.
– Miejsca szczególnie niebezpieczne, w których obecnie stoją fotoradary, zbadano przed i po instalacji. Okazało się, że odkąd stoją tam urządzenia liczba wypadków spadła średnio o 40 proc., a liczba ofiar śmiertelnych o połowę. Dodatkowo przy braku fotoradarów połowa kierowców nie stosowała się do znaków ograniczeń prędkości, a po zainstalowaniu fotoradarów ich liczba spadła do ok. 10 proc. – mówił w rozmowie z INNPoland.pl Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Droradców Gospodarczych TOR.