Po długim okresie walki kobiety z rocznika 1953 dostaną wyższą emeryturę i rekompensatę za zaniżane świadczenia. Według rządu średnia podwyżka emerytur to ok. 200 zł. Z kolei przeciętne wyrównanie to już 12 786 zł brutto. Pieniądze mają być wypłacane od stycznia, ale uwaga na terminy!
Wyrównanie emerytur dla rocznika 1953 – kto dostanie [TERMINY, WNIOSEK]?
Sprawa kobiet z rocznika 1953 ciągnie się od 2013 roku, kiedy ZUS bezprawnie obniżył im emerytury – wtedy zmieniono zasady obliczania wysokości świadczenia emerytalnego osobom pobierającym wcześniejszą emeryturę.
Choć decyzja ZUS została podważona w marcu 2019 r. przez Trybunał Konstytucyjny, to rząd PiS unikał zwrotów jak tylko mógł. Przodował w tym premier Mateusz Morawiecki, który najpierw cichaczem blokował podwyżki emerytur – a potem w kampanii wyborczej zapowiadał zwroty emerytur, aby "sprawiedliwości w tym zakresie stało się zadość".
Czytaj także: Chaos w przepisach. Emerytki z tego rocznika dostaną mniej pieniędzy, niż powinny
Teraz wiadomo już, że prawie 75 tys. kobiet, emerytek z rocznika 1953, w przyszłym roku dostanie wyrównanie emerytury. Prawo do takiego wyrównania dostaną osoby, które przeszły z emerytury wcześniejszej na powszechną i w związku z tym otrzymywały mniejsze świadczenie. Jednym z warunków jest, by prawo do emerytury wcześniejszej zostało ustalone na wniosek złożony przed 1 stycznia 2013 r.
"Nowe przeliczenie emerytur przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych nastąpi po upływie sześciu miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. A że ustawa weszła w życie 11 lipca 2020 r., to przeliczenia nastąpi od 11 stycznia 2021 r." – czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Co ważne, w sprawie emerytur dla rocznika 1953 nie trzeba składać żadnego wniosku.
Grupą, która skorzysta z nowego prawa, są też kobiety urodzone w 1953 roku, które nie składały wniosku o emeryturę w wieku powszechnym. One mogą złożył taki wniosek – ale nie później niż do 11 stycznia 2021 roku. Wtedy emerytura zostanie obliczona bez pomniejszenia o kwoty pobieranej emerytury wcześniejszej.
Na tym jednak nie koniec. Kobiety z rocznika 1953 co prawda dostaną wyrównanie, ale rząd PiS postanowił od bezprawnie zabranych pieniędzy pobrać... podatek. Każda z kobiet będzie musiała zapłacić państwu średnio 2,3 tys. zł za przywilej otrzymania zwrotu pieniędzy, których państwo nie miało prawa im zabierać.
Według Ministerstwa Finansów, nie ma "uzasadnienia dla zwolnienia z opodatkowania przedmiotowego wyrównania" – nieoficjalnie jednak rządzący przyznają, że prawdziwym powodem jest tragiczna sytuacja budżetu państwa, przez którą PiS nie ma ochoty zwalniać emerytek z jakiejkolwiek daniny.